http://www.niepoprawni.pl/blog/991/portki-sie-trzesa-petakom
GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA,
NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Wystartowali na dobre. Wytrzymali przez niespełna cztery tygodnie,
choć zapewne była to dla nich psychiczna tortura.
Wczoraj pokaz zacietrzewienia i pospolitego chamstwa dali na ekranach
telewizyjnych stacji WSI24 zawsze w awangardzie ci sami: Kazimierz
Kutz, Stefan Niesiołowski i Monika Olejnik. A obok nich testujący
postępy sklerozy Władysław Bartoszewski. W farmakologicznej śpiączce
tkwi jeszcze Janusz Palikot, ale i jego funkcje życiowe lada dzień
powrócą do pełnej sprawności. Kutz beształ skromną i cichą Elżbietę
Jakubiak, Niesiołowski wziął na cel pełnego osobistej kultury Marka
Migalskiego. Skruszona na Krakowskim Przedmieściu Olejnik z furią
atakowała dobrodusznego i wysoce kompetentnego Pawła Kowala.
Bartoszewski nawiązał do swoich wyraźnie dotychczas skrywanych
nekrofilskich upodobań. Słowem, frontalne natarcie.
Atak jest najlepszą obroną, głosi znana maksyma. A jest przed czym
bronić się. Wiatr historii powiał dotkliwie. Tragedia smoleńska
wyzwoliła w ludziach protest przeciwko takim typom jak Kutz,
Niesiołowski Olejnik i inni - przeciw ich zakłamaniu, językowi
nienawiści, bezpardonowym oszczerstwom, posługiwaniu się w polityce
hańbiącymi praktykami znanymi z najgorszych lat PRL, fałszowaniu
rzeczywistości. Spontaniczna manifestacja ludzkich uczuć w skali
nieoczekiwanej spowodowała w szeregach członków i zwolenników
Platformy Obywatelskiej najpierw zdumienie, potem popłoch, strach i
przerażenie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu - jak pięknie wyraził
to Gałczyński - zatrzęsły się portki pętakom.
Potwierdzeniem dominujących nastrojów społecznych w Polsce stały się
wyniki przedwyborczej akcji zbierania podpisów poparcia dla kandydatów
na prezydenta RP, zgłoszonych przez poszczególne partie. Druzgocąca
przewaga liczebna uzyskana przez Prawo i Sprawiedliwość nad Platformą
Obywatelską jest jednoznacznym wyrazem społecznych preferencji i
dobrym prognostykiem wyborczym dla Jarosława Kaczyńskiego.
Zamiast społecznego spokoju, deklarowanego bezpośrednio po katastrofie
pod Smoleńskiem, postanowiono dłużej nie czekać. Ideolodzy Platformy
Obywatelskiej, wspierani jak zwykle inżynierami dusz z Gazety
Wyborczej, przystąpili do ataku. Najpierw oskarżyli autorów
dokumentalnego filmu "Solidarni 2010" o nieuczciwość i tendencyjność w
doborze wypowiadających się ludzi, o sfałszowanie obrazu i poglądów
setek tysięcy Polaków, którzy z niebywałym samozaparciem demonstrowali
swoją chęć pożegnania ich Prezydenta. Sięgnięto nawet po Radę Etyki
Mediów, która wydała opinię skandaliczną, przypominającą teksty rodem
z okresu PRL. Zapewne nikt z członków tej Rady ani przez minutę nie
był wśród ludzi gromadzących się nieustannie przed Pałacem
Prezydenckim, pozbawiając się możliwości wsłuchania się w wypowiadane
przez nich słowa. Rada wydała werdykt w ciemno, nie znając nastrojów
tłumu. i powszechnie wygłaszanych tam poglądów.
Definitywnie zrzucono maski i przystąpiono do bezpardonowego ataku na
milczące Prawo i Sprawiedliwość oraz prezesa tej partii. Jarosław
Kaczyński zdołał publicznie wypowiedzieć tylko kilka zdań. Ale i to
wystarczyło. Każde, nawet najbardziej niewinne słowo może być
pretekstem. Oskarżono go o żerowanie na tragedii. Zaatakowano
najbardziej poszkodowaną w katastrofie Martę Kaczyńską. Nie
oszczędzono także jej męża.
Ożyło towarzystwo warchołów i pieniaczy, ludzi bez taktu i osobistej
kultury. Ludzi mieniących się europejczykami. Od siedmiu boleści.
Zróbmy wszystko, aby społeczny zryw trwał i przynosił owoce dla
Polski. Propagujmy wszędzie i wcielmy w życie hasło "Przebrała się
miarka - głosujemy na Jarka!