Gość
|
2010-08-11, 00:06 gdzie ulokowa� 5.000z� zupe�nie b
|
|
Cytat: | To juş lepiej pomy�le� nad jakimi� kombinacjami ze spó�k�
komandytowo-akcyjn�. No, ale tu minimalny kapita� jest 10x wi�kszy i
formalno�ci bez porównania wi�cej...
|
przyznaję, że ciekawe jest to, co kolega pisze.
jaka jest jednak różnica między "pełnomocniko-komandytariuszem", któremu można
udowodnić działanie w złej wierze, od odpowiedzialności akcjonariusza SKA
gdyby Jan Kowalski miał być komplementariuszem, to lepiej mu mieć 1-os DG
a jeśli będzie tylko akcjonariuszem, to potrzeba jak to kolega ujął jelenia
albo łani do pełnienia funkcji prezeski sp. z o.o. będącej komplementariuszem
w s.k.a.? Czym się różni status "pełnomocniko-akcjonariusza"
od statusu "pełnomocniko-komandytariusza"?
zakładamy, że Jan Kowalski nie zamierza np. być złodziejem, nawyłudzać kredytów
i uciec gdzieś hen daleko, ale chce po prostu zabezpieczyć sie przed ryzykiem,
że kupi w dobrej wierze towar, który mu sie popsuje i poniesie stratę.
|
|
Przemyslaw Kwiatkowski
Gość
|
2010-08-11, 09:06 Re: gdzie ulokowaÄ� 5.000zĹ& #65533; zupeĹ�
|
|
Cytat: | jaka jest jednak różnica między "pełnomocniko-komandytariuszem", któremu można
udowodnić działanie w złej wierze, od odpowiedzialności akcjonariusza SKA
|
Generalnie nie wielka.
Ale w spółce akcyjnej, jako w tworze sporo większym - odpowiedzialność
się bardziej "rozmywa". Jakby było więcej udziałowców, więcej członków
zarządu i więcej pełnomocników, to...
Cytat: | zakładamy, że Jan Kowalski nie zamierza np. być złodziejem, nawyłudzać kredytów
i uciec gdzieś hen daleko, ale chce po prostu zabezpieczyć sie przed ryzykiem,
że kupi w dobrej wierze towar, który mu sie popsuje i poniesie stratę.
|
Na tym właśnie polega ryzyko prowadzonej działalności gospodarczej. Jak
Kowalski chce mieć pewność zarobków, to niech idzie na jakąś państwową
posadę za 1200zł.
Tym niemniej - Kowalski jako komandytariusz może się w miarę dobrze
zabezpieczyć. Powinien jednak uważać, by nie "firmować" swoim podpisem
żadnych istotnych decyzji. A jeżeli już takie działania będzie
podejmował, to lepiej, aby nie robił ich na podstawie pełnomocnictwa
ogólnego, tylko szczególnego - udzielonego przez prezeskę w tej jednej
konkretnej kwestii, jasno określającego co Kowalski ma zrobić.
Przykład:
Kowalski podpisuje kontrakt na zakup towaru za milion PLN. Do konkratku
załączone (!) jest pełnomonictwo od prezeski "Upoważniam Kowlaskiego do
podpisania w imieniu firmy takiego-i-takiego kontraktu, na
takich-i-takich warunkach ze taką-i-taką kwotę."
Oczywiście nie wyłączy to odpowiedzialności łani, ale trochę bardziej
Kowalskiego zabezpieczy. Oczywiście jeszcze lepiej, jakby łania
podpisała kontrakt sama.
Tym niemniej - nawet jeśli łania będzie podpisywać wszystko sama, to jak
po krachu zacznie się bronić słowami "ja nic nie wiedziałam, Kowalski mi
kazał" - wcale nie jest takie oczywiste, czy sąd jej nie uwierzy.
Zwłaszcza, że oczywiste jest, iż Kowalski - jako posiadacz 99,99%
udziałów - był osobą, która ciągnęła z firmy zyski.
Jeszcze lepszym zabezpieczeniem byłaby większa liczba komandytariuszy i
pełnomocników. Tak, aby wykonywali swoje działania zamienne, w różnej
kolejności, bez udziałowcy większościowego, i bez możliwości konkretnego
ustalenia "winnego". Wtedy oczywiście prezeska dalej odpowiada, ale
pełnomocnikom powinno się upiec...
--
MiCHA
|
|