Stokrotka
Gość
|
2010-05-14, 21:18 Re: Jak pozwać państwo polskie?
|
|
Cytat: | ...chcę pozwać państwo polskie - przewlekłość postępowania,
W zasadzie nie można już pozwać za pszewlekłość, |
zmieniło się prawo niedawno (około 2005/2006).
Teraz w sprawie pszewlekłości postępowania piszesz do polskiego sądu,
to tak jak byś skarżył się na belfra do tego właśnie belfra,
stracisz czas i pieniądze, zdaje się 100 zł
(w sądzie pracy prawie darmo: wezmą pieniądze nielegalnie,
i jak poskarżysz się do RPO, ten każe oddać,
i oddadzą po długim czasie bez odsetek).
_____________
Cytat: | nierówność wobec prawa, bezczynność itp.
Teoretycznie do Strasburga, ale i oni są bezczelni. |
Działają z szybkością polskiego sądu,
a jak ja się skarżyłam tam na policję wymuszającą na mnie okup/długi
to mi odpowiedzieli, że przewlekłość to już nie oni.
Ale co ma piernik do wiatraka?
A sprawa była taka:
Pracodawca nie zapłacił mi ostatniej pensji za styczeń 2001,
(rozwiązanie umowy z przyczyn po stronie pracodawcy)
poszłam do inspekcji (PIP) - kazali wypłacić, pracodawca nic,
poszłam do sądu pracy (20 luty)- termin rozprawy 4 X 2001.
3X2001 wieczorem, czterej uzbrojeni policjanci,
w tym jeden po cywilu (Jarosław Bogucki),
przeszukali mieszkanie bez nakazu prokuratury,
zabrali komputer pod pretekstem kradzieży tekstu ćwiczeń,
a byłam autorką ćwiczeń .
Na rozprawę w dniu następnym pracodawca nie stawił się,
i tak już praktycznie zostało (był niezwykle rzadko).
Sprawa przeciwko policji umorzona została przez wołomińską
prokuraturę i potem sąd, przecz sędzinę o nazwisku Bielińska- sędzi
zdaje się wymienianej jako zamieszaną w mafie z Pruszkowa.
Sprawa w sądzie pracy ciągnęła się, zmieniano numer - uważam,
że celowo by mataczyć sprawie - to zdaje się jest bardzo nielegalne,
i sędziowie się zmieniali zdaje się 7 razy (może nawet więcej).
Wyroku nie było mimo oczywistości sprawy i dobrego udokumentowania
- były nawet druki ZUS RMUA z wyliczeniem kwoty.
Gdy 29XII2006 wnioskowałam o ksero kilku stron akt sprawy,
decyzja była odmowna, wniosek z odmowną decyzją ( wniosek był moją
własnością)
___zrabowała mi___ policja na terenie sądu (ul. Terespolska w Warszawie)
- bo wniosek był dowodem przeciwko sędzi.
Pobito mnie (Ołdak i Należyty),
i wymuszano bezskutecznie podpis(Ołdak), łamiąc mi rękę,
bym podpisała, że nie mam zastrzeżeń co do zatrzymania,
nie podpisałam, mimo, że w danym momencie nie pamiętałam,
że moment wcześniej strzelał do mnie policjant (byłam w szoku)-
- ostrzelał prawdopodobnie policjant po cywilnemu - ale mam numer.
Policjantka kazała mi się rozbierać do naga.
Potem wożono mnie po Warszawie radiowozem
sugerując rozmową jazdę do prokuratury,
tymczasem faktycznie radiowozem jeździli do komisariatu,
ale parkowali z innej strony.
Późnym wieczorem zawieźli mnie do prawie pustego sądu,
tam pilnował mnie przez jakiś czas __cywil__ całkowity.
Ci co mnie tam wozili byli umundurowani, lecz nie podali numeru z uporem,
także na moje żądanie przy jakiejś zabłąkanej
w prawie pustym sądzie sprzątaczce, a nawet przy kobiecie,
która podała się za sędzinę Małgorzatę Mateńską.
Prosiłam by ci ludzie powiadomili prokuraturę o tym co się dzieje.
Potem zamknęli mnie w areszcie, głodzono mnie i dano za mało pić,
i strażnik przyniósł gazetkę pornograficzną do celi,
zabrano mi wszystkie dokumenty także notatki,
gdzie notowałam nazwiska, numery, zdarzenia.
____Następnego dnia, dużo więcej niż 24h po pobiciu,
wypuszczono mnie dając dokumenty,
że wypuszczono mnie w poprzednim dniu____.
Całością kierował Więckowski z komisariatu w Warszawie.
Naczelny bandyta.
Nigdy więcej w tym sądzie nie byłam, pieniędzy za pracę nie dostałam.
Strasburg sprawę początkowo przyjął,
potem odrzucił uzasadniając na piśmie,
zdaje się dwukrotnie, bo tam dzwoniłam,
że sprawy o przewlekłość to już nie oni,
co prawda gdy skarżyłam było prawo, że oni,
ale prawo się zmieniło i już nie oni.
Ale co ma piernik do wiatraka?
Skarżyłam Polskę, za policję wymuszającą na mnie pieniądze
w porozumieniu z pracodawcą, a nie przewlekłość.
Co prawda przewlekłość też skarżyłam,
___ale tylko i wyłącznie z powodu wymuszenia takiego wniosku
przez pisma otrzymane ze Strasburga__, też zdaje się dwa.
Druga prawa się w Strasburgu też ciągnęła (o ten 29 XII2006),
w końcu powiedziałam im telefonicznie,
by pocałowali się dupę,
bez niecenzuralnego słowa, ale ostrzej.
Tyle co do Strasburga.
A co było dalej:
Oddali mi komputer zdaje się w końcu X 2007 w następujący sposób:
policjant, znowu po cywilnemu, darł się na ulicy do mnie:
"Stój bo strzelam!" - by oddać mi komputer.
Grudzień 2008 (zdaje się), około 10 rano,
wyczłapuję się z PUP, gdzie urzędniczka celowo przeciągała rozmowę (30min?)
nic nie wnosząc nowego, zadając te same pytania, gadając 5 raz to samo.
Tuż przy wejściu dwaj cywile napadają mnie z tyłu,
biorą za ramiona i gdzieś ciągną (w kierunku parkingu przy PUP).
Opieram się, leżę na trawie, drę się.
Zbiegają się gapie, ktoś zawiadamia policję.
Wołomińska policja porozumiewawczo wymienia spojrzenia,
bandyci idą wolno, a policja zamyka __mnie___ na kilka godzin,
potem wypuszczają bez jakiegokolwiek dokumentu o zatrzymaniu.
Dopóki nie pisałam do Strasburga było mniej kłopotów.
Nie wiem czy nie maczają w tym palców.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl
|
|