"Byłem całą noc pod krzyżem. Panie i Panowie, wychodzi, że to już. Całą noc
kilkanaście do trzydziestu modlących się spokojnie ludzi było zaczepianych,
popychanych, obarażanych, czasem też opluwanych przez kilkudziesięciu
agresywnych, pijanych mętów. Było nas tam partem kilku mężczyzn w pełni
sił -zwyczajnie nie dawaliśmy rady być w każdym miejscu, gdzie menel
popychał czy obrażał kobietę albo mężczyznę o kulach. Gliniarze stali w
szpalerze kilka metrów od nas - odmawiali interwencji, a nawet podania
swoich numerów (mieli zielone kamizelki na mundurach). Kiedy dzwonilismy po
patrol - ten przyjeżdżał i legitymował wzywających. I cały czas
konsekwentnie odmawiał jakiejkolwiek interwencji wobec wyjącej, machającej
rekami, popychającej kobiety i staruszków pijanej tłuszczy. Jeden z
pierwszej fali prowokatorów, jeszcze przed północą dał mi się wyprowadzić na
bok (wcześniej proponował mi spotkanie "za rogiem") W trakcie gadki
przyznał, że jest z ABW. Gadał tak, że generalnie żadnych wątpliwości, że w
istocie był "z branży".
Menelstwo zwinęło się o 4 rano, pół godziny póżniej gliniarze ze szpaleru
zaczęli z nami rozmawiać. Zgodziliśmy się, żeby usatwili ciężki płot
odgradzający dziedziniec pałacu od chodnika - z okienkiem przy samym krzyżu.
W trakcie przesuwania rzeczy, żeby im to umożliwić na środku
chodnika położyliśmy tablice Ruchu 10 kwietnia. Na ten chodnik wjechał
samochód z ulicy (zamkniętej dla rzuchu z wyjątkiem służb) i przejechał po
tablicach. Kiedy wracał kilka minut póżniej (już licą), zauważyłem, że za
kierownicą siedzi gliniarz w niebieskiej koszuli policyjnej (czyli nie
oficer).
Dziś wieczorem znowu tam będę, Panowie, kto może, niech przychodzi - każdy
mężczyzna jest tam na wagę złota"
"Z rozmów, jakie dziś przeprowadziłem z ludźmi stojącymi pod Pałacem wynika
że tak właśnie jest - policja wzywana po kilka razy nic sobie z tych wezwań
nie robi, a jak już jest na miejscu to nie reaguje.
Ok. 16 było w miarę spokojnie. Kiedy wróciłem koło 17 zaczęło zbierać się
mnóstwo bydła.
Jeżeli choć cześć tych prowokatorów jest z ABW to naprawdę jesteśmy w latach
80."
"Byłem teraz. I jest rzeczywiście źle, jakieś półtorej godziny, czas
spędziłem głównie na modlitwie.
Jest sporo wyszczekanej młodzieży, kilku komuchów, ktoś rzucił w osobę
przede mną gumą do żucia przy mnie (zza moich pleców) Najgorzej ze kurna nie
widać kto gdzie bo wszyscy stoją naokoło krzyża i jak się człowiek w sumie
skupi na modlitwie, no wracałem totalnie wkurwiony. Zupełna bezsilność, a
policja tam chyba jest tylko po to, coby jak już komuś nerwy puszczą i
zapierdoli takiemu prowokatorowi to żeby wtedy interweniować.
młodzi gniewni trzymali transparenty :
"precz z krzyżem"
"krzyż jest niezły ale lepsza by była fontanna"
i jakieś duże gówno, coś o Jarosławie.
Oni tam zostaną pewnie niestety na noc, oni mają wakacje. Dla nich to jest
"świetna impreza", zabawa. Dawno nie czułem takiej nienawiści do ludzi."
"Wczoraj widziałem jak strażnicy miejscy dali kilka butelek z wodą tym,
którzy zaintonowali "zabrać krzyż" czy coś w tym stylu. Upał był straszny,
stali starzy ludzie, staruszki ledwie trzymające się na nogach nawet, i nie
widziałem, żeby której dali choć kroplę wody. Prowokatorom dali.
Przygnębiające."
"byłem wczoraj wieczorem pod krzyżem. pijane ścierwo wyrwało starszej pani
brutalnie parasol. jakaś młoda "osoba" rzuciła głośne "jebać krzyż",
nachlane tłuściochy zaczepiały ludzi modlących się pod krzyżem z tekstem" co
to za przedstawienie?". normalnie nowy naród palikocki."
*
Niech mi jakaś tutejsza j.bana POmyja powie jeszcze, że tego ubeckiego
ścierwa nie trzeba zabijać, albo przynajmniej lać kwasem po oczach.. no
dawać j.bane śmiecie głos!
http://www.youtube.com/watch?v=DB5-R0D_fzQ