W tym roku zamierzamy z żoną starać się o kredyt mieszkaniowy, bo mamy już dosyć wynajmowania mieszkania i płacenia dla kogoś. Zrobiliśmy rozeznanie w ofertach i okazało się, że jak weźmiemy kredyt na 100% wartości to musimy płacić ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Środki, które mamy uzbierane chcieliśmy przeznaczyć na remont,ale w takim układzie zastanawiamy się czy nie lepiej przeznaczyć je na wkład własny,a na remont wziąć pożyczkę. Sadzicie, ze takie rozwiązanie się bardziej opłaca?

Dużo zależy zarówno od firm w której bierzecie kredyt jak i od banku, który Wam go udziela. Każdy działa na innych warunkach i ma inne stawki w kwestii ubezpieczeń wkładu własnego jak i samych rat czy oprocentowania. Najlepiej jakbyście usiedli z doradcą i krok po kroku wszystkiego sie wypytali, poprosili o wyceny i razem obliczyli, który wariant jest bardziej opłacalny.

Zastanówcie się dobrze nad tą pożyczką, gdzie ją chcecie wziąć, bo możecie wpaść z deszczu pod rynnę i wpakować się w pożyczkę z bardzo dużymi odsetkami i oprocentowaniem, która kompletnie się Wam nie opłaci i spłacicie dwukrotność tego co pożyczyliście. Z drugiej strony biorąc kredyt na mieszkanie, zawsze lepiej mieć większy wkłąd własny.

Chyba faktycznie trzeba będzie wszystko dokładnie policzyć nim się zdecydujemy,bo oprocentowania pożyczek są bardzo różne. Ale znów nie widzę sensu opłacać ubezpieczenia skoro tak naprawdę mamy pieniądze. Jeśli ktoś już to wszystko kiedyś przeliczał proszę o informację.

Ja na ubezpieczeniach, kredytach i innych tego typu rzeczach raczej się nie znam, ale radziłabym tak jak moi poprzednicy - wszystko dokładnie poprzeliczać i przeanalizować dokładnie warunki umowy przed jej podpisaniem, bo różnie to bywa... Można faktycznie wpaść z deszczu pod rynnę... Zastanówcie się czy takie rozwiązanie faktycznie się opłaca i wspólnie podejmijcie decyzję