Czy ktos wie przez jakie BM mozna skladac zapisy i kiedy ?
W podwarszawskich laboratoriach firmy Celon Pharma biotechnolodzy pracują
nad koncepcjami nowych kuracji z nie mniejszymi sukcesami niż ich konkurenci
w Stanach Zjednoczonych i Japonii. – W farmakologii wciąż tkwi olbrzymi
potencjał – wierzy dr Maciej Wieczorek, założyciel i prezes polskich firm
biofarmaceutycznych Celon Pharma oraz Mabion SA, pracujących nad
innowacyjnymi lekami. – Można powiedzieć, że wpadliśmy na trop poza zaklętym
kręgiem naśladowania przyrody.
O tym marzą wszyscy od czasów Alexandra Fleminga, który w 1928 r. podejrzał
siły natury i zaobserwował, jak grzyb pleśniowy Penicillium chrysogenum
zahamował rozwój bakterii gronkowca.
Dziś producenci antybiotyków wytwarzają je na drodze częściowej lub
całkowitej syntezy, ale wiele odkryć nadal bazuje na naturalnych podstawach.
Na pewno każdy słyszał o statynach – lekach obniżających cholesterol we
krwi. Ich pierwowzorem był również związek wyizolowany z grzybni Penicillium
citrinum, który dawał taki efekt. Inny przykład: przeciwciała monoklonalne –
kolejna wizytówka współczesnej medycyny, która poza onkologią znalazła
zastosowanie w leczeniu chorób o podłożu zapalnym (tak powszechnych jak
choćby reumatoidalne zapalenie stawów lub astma). Leki tej klasy konstruuje
się dziś, wykorzystując komórki ludzkie lub zmodyfikowane genetycznie
zwierzęta. – Przeciwciała monoklonalne to olbrzymie białka. Problem z ich
wykorzystaniem polega na tym, by na komórce, na przykład rakowej, znaleźć
receptor, w który są wycelowane – opowiada dr Wieczorek. – Ten wymóg łatwiej
spełnić np. w chłoniakach, ale znacznie trudniej w guzach litych, gdzie
populacja komórek nowotworowych jest bardzo różnorodna.
Dlatego firma Celon wiąże dziś największe nadzieje z inną technologią, zwaną
wyciszaniem genów. Twórców tej idei – genetyków Andrew Fire’a i Craiga
Mello –uhonorowano w 2006 r. Nagrodą Nobla, wierząc, że ich odkrycie pomoże
w leczeniu raka (choć swoje doświadczenia prowadzili na niepozornym robaku –
nicieniu Caenorhabditis elegans). – Jesteśmy w awangardzie, bo tylko 10 firm
na świecie prowadzi już zaawansowane badania nad tą koncepcją – cieszy się
szef Celon Pharma, która (otrzymując największe w dziedzinie prowadzonych w
Polsce badań naukowych dofinansowanie z Unii Europejskiej) znalazła się w
tej ścisłej czołówce. Nie szukają nowych związków na chybił trafił, tylko
metodycznie, krok po kroku, poznają biologię nowotworu (np. piersi lub
jelita grubego), a następnie wyłączają szkodliwe geny za pomocą fragmentów
RNA.
Nośnik informacji genetycznej
Dla dr Moniki Lamparskiej-Przybysz, kierującej w Celonie Działem Badawczo-
Rozwojowym, cała ta procedura wygląda prosto: – Informacja genetyczna
przechowywana jest w jądrze komórki. Z podwójnej spirali DNA zostaje
przepisana na inny nośnik: RNA, który wydostaje się z jądra i trafia do
rybosomów, gdzie na podstawie owej informacji powstają białka. Także te
szkodliwe, których chcielibyśmy się pozbyć. Dlatego wprowadzamy do komórki
niewielki fragment wytworzonego sztucznie RNA, by na zasadzie negatywu
doczepił się do nici, która transportuje informację z jądra, a następnie ją
rozbił. Dzięki temu informacja z RNA nie dotrze do rybosomu i szkodliwe
białko nie powstanie.
Aby być precyzyjnym, chodzi tu o mRNA, czyli messenger RNA – informacyjny
kwas rybonukleinowy, który jest posłańcem przenoszącym informacje między
jądrem a rybosomem. Prace w Celonie rozpoczęli w 2005 r. od zaprojektowania
pierwszych 15 sekwencji RNA. Po trzech miesiącach wprowadzili je do hodowli
komórek. Dwa dni później dr Przybysz zobaczyła, że komórki umierają: były
skurczone, oderwane od podłoża. – To był sygnał, że nasze RNA zadziałało.
Zadaniem naukowców pracujących nad nową klasą leków jest projektowanie tzw.
siRNA (czyli small interfering RNA), które wiąże się z komórkowym mRNA i
tnie go na kawałki, uniemożliwiając kodowanie białka. Pytanie, które po
kilku latach badań przedklinicznych jest dzisiaj najistotniejsze, to czy
mechanizm ten sprawdzi się również u chorych?
Przygotowania w tym kierunku idą pełną parą: udało się namierzyć geny,
których wyciszenie może okazać się istotne w leczeniu raka piersi, płuca,
prostaty i jelita grubego; wyniki badań na liniach komórkowych są
obiecujące, podobnie jak na zwierzętach. Czas na badania kliniczne u ludzi,
które wkrótce mają się rozpocząć. – To będzie prawdziwy sprawdzian – nie
ukrywa dr Maciej Wieczorek. Kłopot może wynikać z faktu, że siRNA jest mało
stabilne i po wprowadzeniu do ustroju szybko ulega degradacji jak każde
białko.
Nowy trop w terapii
Czy egzamin zdadzą chemiczne nośniki, na których łatwiej wprowadzić je do
cytoplazmy komórek i które będą je ochraniać przed czyhającymi tu enzymami?
Dr Monika Lamparska-Przybysz: – Ta koncepcja leczenia, związana z
wyciszaniem genów chorobotwórczych, nie jest konkurencyjna w stosunku do
innych metod. To po prostu inna opcja leczenia. W porównaniu z tradycyjnymi
chemioterapeutykami może być pozbawiona wielu działań niepożądanych.
Chemioterapia działa na wszystkie komórki ustroju – nowotwór się zmniejsza,
ale chory odczuwa nudności, spadek wagi, łysieje. Wspomniane przeciwciała
monoklonalne działają z kolei na receptory, które nie są obecne we
wszystkich guzach, więc ich zastosowanie jest siłą rzeczy zawężone tylko do
starannie wyselekcjonowanej grupy pacjentów. Wykorzystanie siRNA też nie
stanie się pewnie metodą uniwersalną. Ale to nowy trop, z którym wielu
ekspertów wiąże spore nadzieje.
Trop niejedyny. Krakowski zespół z Instytutu Farmakologii PAN, pod
kierunkiem prof. Andrzeja Pilca, realizuje od ubiegłego roku projekt mający
na celu opracowanie nowego specyfiku przeciwko depresji i stanom lękowym. A
droga, która do tego prowadzi, opiera się również na innowacyjnej strategii,
tzw. allosterii, czyli – mówiąc w uproszczeniu – wiązaniu farmaceutyku z
receptorami w innych miejscach niż czynią to tradycyjne leki. Choć na rynku
są już dostępne dwa specyfiki allosteryczne (jeden dopuszczony do leczenia
przewlekłej niewydolności nerek, drugi – HIV; wnikliwy artykuł na ten temat
ukazał się w 2009 r. we wrześniowym wydaniu „Świata Nauki”), na efekty prac
krakowskich biotechnologów trzeba zaczekać co najmniej 8 lat. „Ponieważ
wdrożenie leku do sprzedaży pacjentom leży poza naszymi możliwościami, jego
rezultaty w postaci związków o potwierdzonym działaniu terapeutycznym
zostaną opatentowane i odsprzedane zainteresowanym firmom” – obiecują
autorzy projektu na swojej stronie internetowej
www.modall.pl.
Firmy farmaceutyczne ochoczo wypatrują takich gorących technologii, gdyż od
kilku lat cały ten sektor znajduje się w innowacyjnym dołku. Większość
wytwórców leków ratuje się od pewnego czasu wypuszczaniem na rynek
preparatów będących jedynie nieznaczną modyfikacją starszych medykamentów.
Jakże miło żyje się jednak w świecie iluzji. Skrzynki e-mailowe dziennikarzy
piszących o zdrowiu puchną od sensacyjnych doniesień ze świata: odkryto geny
raka płuc, opracowano skuteczną metodę leczenia depresji, jest szczepionka
na AIDS! W ciągu tygodnia można uzbierać stos wiadomości świadczących o
zapierającym dech w piersiach postępie medycyny. Karmimy się nadzieją, że
teraz leczenie wielu poważnych chorób stanie się proste jak usuwanie
banalnego trądziku z twarzy, choć prawda wcale nie wygląda tak różowo. Na
dobrą sprawę nawet z trądzikiem lekarze nie potrafią sobie często poradzić.
Jesteśmy liderem
W wielu wypadkach powodzenie leczenia zależy od indywidualnych cech
pacjenta, na którego leki dobrze podziałają, a nie od trafnego wyboru
kuracji, a więc dobrego specjalisty i właściwej diagnozy. Owszem, dzięki
nowoczesnym farmaceutykom oraz zabiegom (takim chociażby jak udrażnianie
naczyń wieńcowych) udaje się przedłużyć życie wielu chorym, którzy nie
mieliby na to szansy 20 czy 30 lat temu. Ale do dziś właściwie jedyny
niepodważalny sukces, jaki w ostatnim stuleciu udało się odnieść producentom
leków w walce ze śmiercią, to odkrycie antybiotyków, które można nazwać –
choć nie bez zastrzeżeń – skuteczną bronią przeciwko bakteriom. Jeszcze na
początku ubiegłego wieku zakażenia tego rodzaju były dla ludzi śmiertelne,
dziś potrafimy się przed nimi bronić o wiele lepiej niż przed chorobami
przewlekłymi, na które nikt nie wymyślił równie skutecznej broni. I chociaż
wiele antybiotyków straciło swój potencjał, bo z winy ich nadużywania
zarazki nauczyły się omijać zastawione pułapki, jest to wciąż grupa leków,
której jako jedynej udało się zmienić obraz współczesnej medycyny. Czekamy
na następne.
Co w związku z tym można powiedzieć o pomysłach realizowanych w Celonie i
innych polskich firmach biotechnologicznych? – Cieszymy się, że jesteśmy
liderem w badaniach nad zastosowaniem technologii siRNA, i mam nadzieję, że
wcześniej czy później otrzymamy istotną premię za swoje badania, wynikającą
z przewagi konkurencyjnej – konkluduje dr Maciej Wieczorek. Ale i on ma
poczucie pewnego ryzyka. Potencjalnym rynkiem dla nowych leków jest cały
świat, trudno jednak zapomnieć, że kiedy tylko nauce uda się odkryć
tajemnicę jakiejś choroby i znaleźć na nią skuteczne remedium, wnet
pojawiają się nowe problemy do rozwiązania.
04-05-2010, ostatnia aktualizacja 04-05-2010 07:40
Mabion rusza z ofertą prywatną i w czerwcu planuje wejść na NewConnect
W przyszłym tygodniu odbędą się zapisy w prywatnej ofercie Mabionu, który z
nowej emisji chce pozyskać około 15 mln zł. Biotechnologiczna spółka planuje
zadebiutować na NewConenct w czerwcu - poinformował Maciej Wieczorek, prezes
Mabionu.
"Od środy do piątku zaplanowaliśmy spotkania z inwestorami, natomiast w
przyszłym tygodniu odbędą się zapisy na akcje spółki. Debiut na NewConnect
powinien się odbyć w czerwcu. Z nowej emisji akcji chcemy pozyskać około 15
mln zł, jednak ostateczna cena i wielkość emisji zależeć będzie od
zainteresowania potencjalnych inwestorów" - powiedział prezes.
"Objęcie części nowej emisji o wartości ponad 1 mln zł zadeklarowali
dotychczasowi akcjonariusze" - dodał.
Mabion został utworzony w 2007 roku przez 4 firmy farmaceutyczne: Polfarmex,
Celon Pharma, Genexo i IBSS Biomed oraz dwa przedsiębiorstwa badawczo-
rozwojowe: BioCentrum i Biotech Consulting, aby wspólnie finansować badania
nad nowymi lekami, opartymi na przeciwciałach monoklonalnych. Do tej pory
prace nad dwoma lekami na raka chłoniaka i raka piersi pochłonęły kilka mln
zł.
Prezes podtrzymał wcześniejsze zapowiedzi, że środki z emisji mają trafić
głównie na rozszerzenie skali wytwarzania tych leków z laboratoryjnej na
przemysłową. W 2012-2013 Mabion planuje złożyć wniosek do Europejskiej
Agencji do spraw Leków (EMEA) o rejestrację dwóch leków na raka i spodziewa
się ich rejestracji na przełomie 2013 i 2014 roku.
Cały proces związany z rejestracją w EMEA i wprowadzeniem na rynek
europejski tych leków kosztować ma około 100 mln zł. Dlatego za dwa lata
biotechnologiczna spółka planuje kolejną emisję o wartości 50-60 mln zł,
która towarzyszyć będzie przejściu na rynek podstawowy warszawskiej giełdy.
W tym roku Mabion przewiduje 1-2 mln zł przychodów z prac badawczo-
rozwojowych wykorzystujących opracowaną w spółce technologię dla potrzeb
innych firm biotechnologicznych i farmaceutycznych w zakresie rozwoju ich
leków.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/