Przypadkiem znalazłem się wczoraj w jednym pomieszczeniu z telewizorem
włączonym podczas programu Tomasza Lisa, i jakoś się tak stało, że nie
można było wyłączyć tego urządzenia, tak więc mimo woli musiałem
obejrzeć prawie cały program tego propagandysty, nazywanego przez
niektórych dziennikarzem, co wydaje mi się określeniem ze wszech miar
niesłusznym. Zresztą na S24 wielokrotnie opisywano to zupełnie
niezrozumiałe zjawisko jakim jest ten człowiek i jego program, i
popularność jaką się cieszy w środowiskach lemingów - nie ma sensu
tego tu powtarzać. I, że to co on uprawia to nie jest dziennikarstwo,
ponieważ, w tradycyjnym rozumieniu misji tego zawodu, jest nią
dociekanie i informowanie o prawdzie, a nie kształtowanie
rzeczywistości.
Tyle o Lisie. Natomiast gdy oglądałem, chcąc nie chcąc, ten program,
siłą rzeczy musiałem dojrzeć jego gościa, czyli Donalda Tuska, który
jak wiemy, na nieszczęście naszej ojczyzny, sprawuje teraz urząd
Prezesa Rady Ministrów.
Zacząłem oglądać już po rozpoczęciu programu, nie wiem co było
wcześniej, ale ja usłyszałem pierwsze pytanie, które zadał Lis,
dotyczące szybkości podejmowania decyzji w dniu 10 kwietnia, czyli w
domyśle - dlaczego wybrano konwencję chicagowską, a nie - układ
dwustronny.
I tu Tusk najzwyczajniej w świecie zachował się z sposób, który
wskazuje, że on, i środowisko które reprezentuje, i chyba ci wszyscy
ludzie którzy mu wierzą, a więc całe te rzesze lemingów - zachował się
w sposób, który pokazuje rzeczywisty stosunek tych ludzi do prawdy.
Tusk po prostu zaczął się rozwodzić, że gdyby nie użycie Konwencji
Chicagowskiej, to nie wiadomo jak długo trzeba by czekać na ustalenia
komisji. Nie zająknął się ani słowem - co nie dziwne - o układzie
dwustronnym, Lis go też nie dociskał na ten temat, tylko gładko
przeszedł do dalszego pytania.
I na tym chciałbym się skupić. Nie na tym co Tusk mówił dalej, ani na
tym jak sprytnie i sprawnie manipulował podawanymi informacjami i
wypowiadanymi zdaniami, że pomimo udawanej koncyliacyjności każde jego
słowo było ciosem w przeciwnika, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Pomińmy
to. Do tego już się przyzwyczailiśmy, że ani Tusk, ani całe to
środowisko nie może żyć bez dyżurnego wroga, czyli Strasznego Kaczora.
Ważne jest właśnie to jedno jedyne pytanie i odpowiedź, a raczej
pokrętny brak odpowiedzi. To co Tusk zaprezentował w tym swoim
zachowaniem - czyli pominiecie sedna sprawy, a w to miejsce
wygłoszenie dosyć długiego wywodu o sprawności podejmowania decyzji i
o tym jak oni wszyscy sÄ… zapracowani i jak bardzo dbajÄ… o interes
Polski.
I wtedy, gdy siedziałem na przeciw tego telewizora, nie mogąc go
wyłączyć, bo sytuacja towarzyska tego wymagała, ani nie mogąc się
domagać, jeśli już, to włączenia czegoś innego - i wtedy nagle
zrozumiałem, że tym ludziom nie chodzi tak naprawdę ani o polską rację
stanu, ani o przyszłość tego narodu, ani nawet o realizację własnego
programu. Ani nie chodzi im też o to, żeby w życiu społecznym
obowiązywały chociaż minimalne standardy.
Nie. Ta scena z Lisem, a raczej co powiedział Tusk i jak to
powiedział uzmysłowiła mi, że ci ludzie dążą przede wszystkim do
czegoś, co w psychologii nazywane jest dążeniem do koherencji, a co ja
w tym konkretnym przypadku nazwałbym defensionis falsitatis.
Przyjrzyjmy się ciągowi wydarzeń z udziałem Tuska, jaki miał miejsce
10 Kwietnia, o których dowiedzieliśmy się dzięki rozmaitym mediom:
Katastrofa (o nieustalonej do dzisiaj godzinie)
OdbywajÄ… siÄ™ jakieÅ› gorÄ…czkowe ustalenia
Do Smoleńska wysłany jest Edmund Klich, który przyjmuje wcześniej
sowieckÄ… propozycjÄ™ procedowania w oparciu o KonwencjÄ™ ChicagowskÄ….
Tusk leci do Smoleńska i spotyka się z płk. Putinem
Co wiemy o tej rozmowie Tuska z płk. Putinem ?
Z obiektywnych źródeł zupełnie nic. Według słów Tuska - ustalono
przewiezienie ciała śp. Prezydenta do Polski zgodnie z życzeniem jego
brata. I ustalono procedowanie wg Konwencji Chicagowskiej.
Ustalono procedowanie wg Konwencji Chicagowskiej, pomimo, że istnieje
obowiązująca Polskę i Rosję umowa dwustronna o badaniu wypadków
lotniczych z 1992 roku.
W tym miejscu wielokrotnie i blogerzy, i politycy poddawali pod
wątpliwość profesjonalizm służb państwowych przygotowujących Premiera
Rzeczypospolitej do kontaktu z przywódcą państwa, na którego terenie
doszło do zniszczenia w tajemniczych okolicznościach samolotu z Głową
Państwa Polskiego. Bodajże Ludwik Dorn zadał pytanie, czy Tusk był w
jakikolwiek sposób zbriefowany przez Kancelarię (a zdaje się, że za to
odpowiada min. Arabski?). Czy powiedziano Premierowi o tym, że ta
umowa w ogóle istnieje? Czy min. Arabski o tym wiedział ?
I tu jest właśnie ten główny problem. Jeśli popełniono błąd, jeśli
najbliżsi współpracownicy Tuska popełnili błąd, jeśli Tusk przez to
podejmował całkowicie nietrafne decyzje, a potem uparcie brnął w ich
obronę (tak jak było to później na konferencjach prasowych i podczas
tego wczorajszego programu Lisa) to jest to właśnie to dążenie do
koherencji. Dążenie za wszelką cenę do tego, aby obraz przedstawiony
na samym początku był podczas całego dalszego ciągu taki sam.
Zjawisko powszechnie znane i opisane, i doświadczane przez ludzi, dla
których trzymanie się prawdy nie jest, nazwijmy to tak, bezwzględnym
wymogiem moralnym ani dewizą życiową. Zjawisko doświadczane przez
ludzi, dla których kłamstwo stało się użytecznym i potrzebnym
narzędziem w codziennym funkcjonowaniu. Kłamstwo, które jest nie tylko
mówieniem nieprawdy, ale także nie mówieniem prawdy. Omijaniem jej
ogródkami. Kłamstwo, które jest także konsekwentnym trzymaniem się raz
ustalonych zasad komunikowania opartych nie na prawdzie. I uporczywym
trzymaniem się tego - co jest nazywane czasem "pójściem w zaparte".
Jeśli wtedy, w tym straszliwym momencie 10 Kwietnia, gdy Tusk i jego
sztab dowiedzieli się, że znienawidzony przez nich człowiek zginął w
tym samolocie, w tym miejscu, w tym momencie, jeśli wtedy Tusk i jego
sztab ulegli panice i nie byli w stanie podjąć żadnej sensownej
decyzji z punktu widzenia polskiej racji stanu, a teraz uporczywie
brną w obronę swoich ówczesnych decyzji, brną bez względu na
konsekwencje, jakie z tego wynikają dla Polski i jej przyszłości - to
właśnie jest to ich dążenie do koherencji.
A na zakończenie krótki film, który jest tak naprawdę odpowiedzią na
to co wyczynia dążący do koherencji Tusk i jego ekipa.
http://en.tackfilm.se/?id=1275385329047RA96