pieniadz.pl

Jesteś tu: Strona główna forum » Dyskusje o prawie » nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE)

nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE)

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny
Autor Wiadomość
grunge fighter 7 nirvana
Gość







Post2010-05-17, 09:17    nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
m troche
fajnego tekstu, najadlem sie i po poludniu jezdze sobie wesoło
na roweże i gdy tu nagle spotykam na ulicy starego kumpla (krotko
mi kiedys znanego w dziecinstwie - byl chyba nawet u mnie w
dziecinstwie w chacie i gral na moim c64 w strae gierki ('blue
max' czy cos czego nazwe zapomnialem a bylo stateczkiem lecacym
po okregu jakby do srodka ekranu i mialo tytul podobny do 'gyros'
- niewazne); Kumpel patrzy na mnie błednym wzrokiem i pyta
czy wiem 'czy w tym domu mieszka jego syn' ja pytam 'hej, a co masz
amnezje czy co' -- okazalo sie ze koles od dwu tygodni spi
w jakiejs ruderze nad rzeką prawie nic nie je złopie piwo żeby sie
mniej bać i niemal juz zbzikował [a koles jest naprawde superfajnym
spokojnym ziomkiem] - starzy (nie calkiem stroniacy od wódy i siekiery)
wywalili go dwa tygodnie temu z domu - policja go olała, gdzieś indziej
boi sie isc, zniera po 2z na ulicy; gadam z nim dzwonie na 997
głab z komendy mówi 'nie zajmujemy sie bezdomnymi' i skr-wiel
rozłacza słuchawkę po 30sekundach rozmowy ze mną po czym dzwonie
na 997 przez nastepne 20 minut i nikt nie odbiera, dzwonie na 112
odbiera jakiś strażak i łaczy mnie z tumanem z policji ze swojej lini
- mowie mu jak jest: nie wpusdzczanie kogos do domu (nie jego chata ale
jest tam zameldowany i ma absolutne prawo tam spać) jest rodzjem
bandytyzmu defakto gorszym niz zagradzanie komus drogi na ulicy;
ok ten wysyła patrol - policjanci przyjeżdżaja jak na gliniaży w miare
nawet kulturalni (co nie jest regułą) ale raczej beznadziejni
'merytorycznie' (czyli głąby) ci pukaja w okno pytają owych starych mojego
kumpla czy go wpuszcza cie ze nie - ci mowia 'nie mamy uprawnien wywazyc drzwi
jak je rozwali to moga go oskarzyc o zniszczenie mienia, mowia ze sie
go obawiaja i ze ich wyzywa (absolutna bzdura -fałsz- bo koles jak mowie
jest totalnie spokojny i ledwo pika) i ze w zasadzie maja podstawy jego
zaaresztowac skoro starzy mowia ze sie go obawiaja mowia tez
ze schronisko dla bezdomnych go nie przyjmie skoro jest zameldowany
- słowem stek totalnych bzdur i znowu odsyłaja go na ulice;
łaze z nim i gadam, szczesciem moja matka (tez nie calkiem 'tego'
w niektorych sytuacjach) zgodzila sie zeby u mnie przekimał
i przekimał u mnie spokojnie, puscilem mu troche muzy i pogadalismy
troche (co mnie w sumie rozweselilo) i rankiem poszedl znowu 'w miasto'
zobaczyc co i jak -> słowem podsumowujac policja ru-ha go w dupe
jak tylko moze i kompletnie go olewa i jego prawa

co mozna zrobic w tej sytuacji jak ochropnic podstawowe prawa tego
kolesia do przekimania we wlasnym domu nie dostania psychozy nie
zostania alkocholikiem albo bezdomnym itp - i co wogole mozna robic
w tej sytuacji, jakie sa prawa na ktore mozna sie powolac gdzie
mozna zadzwonic z publicznej budki na darmowy numer itp

dzieki za odpowiedzi - sprawa jest raczej wazna (!)

grunge fighter
Reklamy
witek
Gość







Post2010-05-17, 09:17    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:

Warunkiem zameldowania/wymeldowania jest fakt mieszkania/nie
mieszkania danej osoby, a nie jej zgoda.

hm, no ale kto tenże fakt stwierdza (też w opisanym tutaj przypadku)?

juz napisalem wyzej.
Posiadana osoba składa oświadczenie że mieszka w lokalu do którego ma
prawo na podstawie umowy, lub inna osoba potwierdza, że dana osoba
mieszka w lokalu do którego ta inna osoba ma prawo lub stwierdza to
biuro meldunkowe "z urzędu".

Dotyczy to tak samo meldowania jak i wymeldowania się.
Składanie fałszywych oświadczeń w celu uzyskania decyzji
administracyjnej jest odpowiednio karane.

Dodatkowo, za niezameldowania lub wymeldowanie sie w terminie deliwkent
może być ukarany grzywną do 1000 zł.
Taką samą grzywną może zostać ukarana osoba, u której niezameldowany
mieszka (lub wisi z meldunkiem jeśli się wyprowadził) o ile ta osoba o
tym fakcie wie i tego nie zgłosiła,
witek
Gość







Post2010-05-17, 09:17    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
[ciach]

Cytat:

fir



krótko.
weź daj mu stówę i idźcie do prawnika.
Tylko pożycz mu ciuchy.
witek
Gość







Post2010-05-17, 09:17    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
To, ze ktos ma meldunek nie oznacza tez, ze ma prawo gdzies mieszkac - i odwrotnie - to, ze
ktos nie ma zameldowania nie znaczy, ze nie ma prawa do mieszkania.

tak offtopic - czy wlasciciel mieszkania moze wymeldowac/zameldowac
dowolna osobe (takze wspolwlasciciela tegoz mieszkania) bez jej zgody?

to nie właściciel mieszkania kogokolwiek melduje, tylko mieszkający
ZAWSZE melduje sam siebie.

Jeśli ma jakikolwiek tytuł prawny do lokalu (własność, umowa najmu,
użyczenia) to idzie z umową i nic mu więcej nie jest potrzebne.

Jeśli nie ma nic, to wymagane jest potwierdzenie osoby, która takowy
odpowiedni tytuł posiada.

Przy czym jeśli ktoś u kogoś mieszka, to odmowa takie potwierdzenia na
świstu jak najbardziej kwalifikuje się pod kodeks wykroczeń,.

Dodatkowo jest jeszcze tryb administracyjny, gdzie biuro meldunkowe
melduje/wymeldowuje daną osobę (na wniosek) z urzędu.
BK
Gość







Post2010-05-17, 10:25    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Wczoraj mialem dobry dzień, dzień płynie wolno, napisałem troche
fajnego tekstu, najadlem sie i po poludniu jezdze sobie wesoło
na roweże i gdy tu nagle spotykam na ulicy starego kumpla (krotko
mi kiedys znanego w dziecinstwie - byl chyba nawet u mnie w
dziecinstwie w chacie i gral na moim c64 w strae gierki ('blue
max' czy cos czego nazwe zapomnialem a bylo stateczkiem lecacym
po okregu jakby do srodka ekranu i mialo tytul podobny do 'gyros'
- niewazne); Kumpel patrzy na mnie błednym wzrokiem i pyta
czy wiem 'czy w tym domu mieszka jego syn' ja pytam 'hej, a co masz
amnezje czy co' -- okazalo sie ze koles od dwu tygodni spi
w jakiejs ruderze nad rzeką prawie nic nie je złopie piwo żeby sie
mniej bać i niemal juz zbzikował [a koles jest naprawde superfajnym
spokojnym ziomkiem] - starzy (nie calkiem stroniacy od wódy i siekiery)
wywalili go dwa tygodnie temu z domu - policja go olała, gdzieś indziej
boi sie isc, zniera po 2z na ulicy; gadam z nim dzwonie na 997
głab z komendy mówi 'nie zajmujemy sie bezdomnymi' i skr-wiel
rozłacza słuchawkę po 30sekundach rozmowy ze mną po czym dzwonie
na 997 przez nastepne 20 minut i nikt nie odbiera, dzwonie na 112
odbiera jakiś strażak i łaczy mnie z tumanem z policji ze swojej lini
- mowie mu jak jest: nie wpusdzczanie kogos do domu (nie jego chata ale
jest tam zameldowany i ma absolutne prawo tam spać) jest rodzjem
bandytyzmu defakto gorszym niz zagradzanie komus drogi na ulicy;
ok ten wysyła patrol - policjanci przyjeżdżaja jak na gliniaży w miare
nawet kulturalni (co nie jest regułą) ale raczej beznadziejni
'merytorycznie' (czyli głąby) ci pukaja w okno pytają owych starych mojego
kumpla czy go wpuszcza cie ze nie - ci mowia 'nie mamy uprawnien wywazyc drzwi
jak je rozwali to moga go oskarzyc o zniszczenie mienia, mowia ze sie
go obawiaja i ze ich wyzywa (absolutna bzdura -fałsz- bo koles jak mowie
jest totalnie spokojny i ledwo pika) i ze w zasadzie maja podstawy jego
zaaresztowac skoro starzy mowia ze sie go obawiaja mowia tez
ze schronisko dla bezdomnych go nie przyjmie skoro jest zameldowany
- słowem stek totalnych bzdur i znowu odsyłaja go na ulice;
łaze z nim i gadam, szczesciem moja matka (tez nie calkiem 'tego'
w niektorych sytuacjach) zgodzila sie zeby u mnie przekimał
i przekimał u mnie spokojnie, puscilem mu troche muzy i pogadalismy
troche (co mnie w sumie rozweselilo) i rankiem poszedl znowu 'w miasto'
zobaczyc co i jak -> słowem podsumowujac policja ru-ha go w dupe
jak tylko moze i kompletnie go olewa i jego prawa

co mozna zrobic w tej sytuacji jak ochropnic podstawowe prawa tego
kolesia do przekimania we wlasnym domu nie dostania psychozy nie
zostania alkocholikiem albo bezdomnym itp - i co wogole mozna robic
w tej sytuacji, jakie sa prawa na ktore mozna sie powolac gdzie
mozna zadzwonic z publicznej budki na darmowy numer itp

dzieki za odpowiedzi - sprawa jest raczej wazna (!)

grunge fighter

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl

Po pierwsze trzeba stwierdzic, ze Policja i numer alarmowy 997 nie sa
raczej od rozwiazywania problemow lokalowych/rodzinnych. To jest temat
na sprawe cywilna i juz. Policji nic do tego. To, ze ktos ma meldunek
nie oznacza tez, ze ma prawo gdzies mieszkac - i odwrotnie - to, ze
ktos nie ma zameldowania nie znaczy, ze nie ma prawa do mieszkania.

Generalnie wyglada na to, ze chlopak sprawe cwyilna moglby wygrac...
Ale z takim jego podejsciem (biernosc) to ciezko bedzie.
sensor
Gość







Post2010-05-17, 11:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Dnia Mon, 17 May 2010 09:56:56 +0200, grunge fighter 7 nirvana napisał(a) w
wiadomości :

Cytat:
dziecinstwie w chacie i gral na moim c64 w strae gierki ('blue
max' czy cos czego nazwe zapomnialem a bylo stateczkiem lecacym
po okregu jakby do srodka ekranu i mialo tytul podobny do 'gyros'
- niewazne);

Rany, co za tuman!
grunge fighter 7 nirvana
Gość







Post2010-05-17, 11:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:

Po pierwsze trzeba stwierdzic, ze Policja i numer alarmowy 997 nie sa> raczej
od rozwiazywania problemow lokalowych/rodzinnych. To jest temat
na sprawe cywilna i juz. Policji nic do tego. To, ze ktos ma meldunek
nie oznacza tez, ze ma prawo gdzies mieszkac - i odwrotnie - to, ze
ktos nie ma zameldowania nie znaczy, ze nie ma prawa do mieszkania.

Generalnie wyglada na to, ze chlopak sprawe cwyilna moglby wygrac...
Ale z takim jego podejsciem (biernosc) to ciezko bedzie.

jak bedziesz zakladal sprawe cywilna spiac na ulicy i nie majac nawet
dlugopisu ? - najpierw moj przyjaciel musi wejsc do domu i to
powinna zalatwic chyba policja (bo nie wiem kto inny) a pozniej
moze zalozyc sprawe cywilna


fir
Piotr [trzykoty]
Gość







Post2010-05-17, 11:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
starzy (nie calkiem stroniacy od wódy i siekiery)
wywalili go dwa tygodnie temu z domu

A na jakiej podstawie i jak długo tam mieszkał? Ile on ma lat, z czego żyje?
Przede wszystkim trzeba postawić pytanie, czy on zamieszkiwał w tym lokalu?

Cytat:
policja go olała, gdzieś indziej
boi sie isc, zniera po 2z na ulicy; gadam z nim dzwonie na 997

Policja zajmuje się czynami karalnymi, a nie wszystkimi "niezgodnościami z
prawem".
Nie ma przestępstwa-nie ma Policji.
Co prawda, istnieje coś takiego jak interwencja przy tzw. "wypędzeniu z
domu" i teoretycznie policjanci powinni umożliwić komuś, kto gdzieś
zamieszkuje powrót do tego domu. Ale jak to zrobić...?

Cytat:
- mowie mu jak jest: nie wpusdzczanie kogos do domu (nie jego chata ale
jest tam zameldowany i ma absolutne prawo tam spać) jest rodzjem
bandytyzmu defakto gorszym niz zagradzanie komus drogi na ulicy

Policje by to zainteresowało, gdyby było to połączone z przemocą, groźbami,
niszczeniem jego rzeczy w środku. Ewentualnie mogłoby dojść do przestępstwa
przywłaszczenia jego mienia, ale trzeba pamiętać, że jeśli on nie płaci
(zalega) im czynszu to oni mogą zrobić zastaw na rzeczach.

Cytat:
'merytorycznie' (czyli głąby) ci pukaja w okno pytają owych starych mojego
kumpla czy go wpuszcza cie ze nie - ci mowia 'nie mamy uprawnien wywazyc
drzwi
jak je rozwali to moga go oskarzyc o zniszczenie mienia

Jeśli w tym lokalu zamieszkuje, a nie jest wpuszczany przez współlokatorów
to pokonanie siłą drzwi nie stanowi czynu karalnego. Tylko w tej chwili nie
widzę podstaw prawnych, aby to akurat policjant za niego te drzwi miał
fizycznie wywalć.
Problem w tym, że w takich środowiskach (wódki i siekiery) czasem pewne
problemy rozwiązują się same, a prawo cywilne i prawa do lokalu są olewane.
I w tej sytuacji, kiedy oni oskarżają go o groźby to jest jedno wielkie
bagno... Pamiętaj, tak z praktycznego punktu widzenia: co z tego, że on by
przy policjantach tam siłą wszedł, jeśli potem on lub jego rodzice skończyli
by z nożem w brzuchu albo został oskarżony o prawdziwe czy wyimagionowane
rzeczy... Policjat pomyślał jak praktyk, nie jak prawnik, pewnie dlatego tak
wyszło.
Nostradamus
Gość







Post2010-05-17, 11:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
0bef9a7d-ab29-4f31-8c28-\

Po pierwsze trzeba stwierdzic, ze Policja i numer alarmowy 997 nie sa
raczej od rozwiazywania problemow lokalowych/rodzinnych. To jest temat
na sprawe cywilna i juz. Policji nic do tego.

Ale skąd głąb ma o tym wiedzieć Wink)
Kwiatek
Gość







Post2010-05-17, 12:48    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
(...) To, ze ktos ma meldunek nie oznacza tez, ze ma prawo gdzies mieszkac - i odwrotnie - to, ze
ktos nie ma zameldowania nie znaczy, ze nie ma prawa do mieszkania.

tak offtopic - czy wlasciciel mieszkania moze wymeldowac/zameldowac
dowolna osobe (takze wspolwlasciciela tegoz mieszkania) bez jej zgody?
Kwiatek
Gość







Post2010-05-17, 12:59    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
   Warunkiem zameldowania/wymeldowania jest fakt mieszkania/nie
mieszkania danej osoby, a nie jej zgoda.

hm, no ale kto tenże fakt stwierdza (też w opisanym tutaj przypadku)?
fir
Gość







Post2010-05-17, 13:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
[quote]Użytkownik "grunge fighter 7 nirvana"
Piotr [trzykoty]
Gość







Post2010-05-17, 13:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
z tego co mowisz to wynika ze 'moze sobie otworzyc' - rozwalic zamek
albo szybe wejsc do domu i sie wyspac

Jeśli tam zamieszkuje to jak najbardziej. Jeśli oczywiście chce w ten
sposób.

Cytat:
- i bardzo dobrze - moglby np
zrobic to w asyscie policji - zeby potwierdzila (na ew pozniejszej
sprawie)
ze zrobil to nie w celu 'zniszczenia mienia' a po prostu dlatego ze
wlasciciele nie chca mu otworzyc i nie ma wyjscia

Dokładnie tak. W praktyce różnie może to wyjść... czy policjant zrozumie o
co biega (czy będzie się bał późniejszych konsekwencji i oskarżeń i starał
się blokować jakiekolwiek działania siłowe), czy on zdoła udowodnić, że tam
mieszka, itd.
Proponuję udać się do np. dzielnicowego, na spokojnie omówić, przedstawić
ten problem itd. Policjanci interwencyjni nie zawsze mają odpowiednie
doświadczenie i czas, żeby na miejscu rozwiązać tak złożoną sytuację.
Liwiusz
Gość







Post2010-05-17, 13:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
Cytat:
To, ze ktos ma meldunek nie oznacza tez, ze ma prawo gdzies mieszkac - i odwrotnie - to, ze
ktos nie ma zameldowania nie znaczy, ze nie ma prawa do mieszkania.

tak offtopic - czy wlasciciel mieszkania moze wymeldowac/zameldowac
dowolna osobe (takze wspolwlasciciela tegoz mieszkania) bez jej zgody?


Warunkiem zameldowania/wymeldowania jest fakt mieszkania/nie
mieszkania danej osoby, a nie jej zgoda.

--
Liwiusz
Kwiatek
Gość







Post2010-05-17, 15:18    Re: nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE) Odpowiedz z cytatem
@ witek: dzieki za odp.
Strona główna forum » Dyskusje o prawie » nie wpuszczanie do domu (PLZ WAZNE)
Skocz do:  
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony 1, 2  Następny

Recepcja
Login:
Hasło:
Pamiętaj mnie
Brak konta? Zarejestruj się!
Kursy walut 2024-02-29

Produkty finansowe na skróty:

Konta: Konta osobiste Konta młodzieżowe Konta firmowe Konta walutowe
Kredyty: Kredyty gotówkowe Kredyty mieszkaniowe Kredyty z dopłatą Kredyty dla firm