Wiewióry donoszą, iż Jarosław, osamotniony podstępnie bliźniak Wielkiego
Lecha, podjął starania, by podobizna jego brata znalazła się na banknocie
100-złotowym. Takie jest życzenie jego, oraz rodziny, bowiem należy godnie
uczcić pamięć wielkiego polskiego prezydenta, najwybitniejszego w naszej
historii. Miałoby się to stać w pierwszą rocznicę zdradzieckiej i
męczeńskiej śmierci Onego. Projekt banknotu został ponoć złożony w NBP
dosłownie przed chwilą, ale jeszcze w czasie, kiedy jako tako władała tam
ekipa prezesa Skrzypka, który razem z panem prezydentem także poddał się
męczeńskiej śmierci. Ślad po nim jednak zaginął (po banknocie nie po
Skrzypku) i niewiele dziś wskazuje na to, byśmy rychło płacili stuzłotówką z
wizerunkiem samobójcy.
Mnie zastanawia jedno wszak: skromność wyjątkowa pana prezesa Kaczyńskiego.
Mógł przecież zażądać, by podobizna jego brata umaiła banknot 200-złotowy.
Stówka to trochę niepoważna sprawa, to taki banknot nijaki, którego każdy
prawie w kieszeni międli i za flaszkę nim płaci. Płacić "prezydentem" za pół
litra? I jeszcze pewnie ciepłe pół litra? Przyznacie, że kiepsko to brzmi. A
dwie stówy to już większe halo. Nie każdy taki banknocik miewa, nie każdy
jest w stanie tak łatwo go się pozbyć. Mógł też Jarosław, gdyby miał
odrobinę fantazji, nalegać, żądać i tupać, by specjalnie dla jego brata,
uznając jego wielkość i wyjątkowość wyjątkową, do obiegu chybcikiem
wprowadzić banknot całkowicie nowy, o nominale 500 zeta. I to dopiero byłby
sprawa, i w dupe wtedy z krzyżem, z pomnikiem takim czy owakim.
A już poważniej sprawę traktując, dobrym rozwiązaniem w moim przekonaniu
byłoby wprowadzenie do obiegu w rocznice kraszu, dziesięciogroszówki z
wizerunkiem Lecha Prezydenta. Bo po pierwsze wartość dziesięciogroszówki
(jej siła nabywcza) jest mniej więcej jednaka z wartością owego pana
prezydenta. Po drugie zaś, dziesięciogroszówki można by wykonać z
pozostałości po Tupolewie, rozwiązując tym samym problem, co zrobić ze
stertą blachy zalegającą na lotnisku w oczekiwaniu na pomysł i lepsze czasy.
Pomysł więc jest i czas zacząć działać.
poniedziałek, 20 września 2010, revelstein
http://revelstein.blox.pl/2010/09/1931.html
--
J. Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"
"Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)"