witek
Gość
|
2010-09-11, 06:45 Prawny absurd
|
|
Cytat: | Przy kiepskiej pogodzie siedzę sobie i dumam nad takim zagadnieniem.
Od przyszłego roku monitorowanie losów absolwentów ma być obowiązkowe
dla szkół wyższych. Jednocześnie nie istnieje żaden prawny mechanizm,
który zmuszałby absolwentów do kontaktu ze swoją byłą uczelnią, a tym
bardziej do udzielania jakichkolwiek informacji. Przecież to klasyczne
"impossibile nulla obligatio est". Były już też orzeczenia TK, których
kwestionowano wprowadzanie obowiązków niemożliwych do spełnienia:
wyrok TK z 10 listopada 2004 r. (sygn. Kp 1/04, OTK-A 2004/10/105)
w sprawie ustawy o zgromadzeniach oraz wyrok TK z 13 marca 2007 r.
(sygn. K 8/07, OTK-A 2007/3/26) w sprawie terminu składania oświadczeń
majątkowych.
Sądzę, że dopiero potrącanie posłom i senatorom odpowiednich kwot z diet,
tytułem kar za stanowienie lichego prawa, uzdrowiłoby sytuację. Czy na tych
prawnych niechlujów nie ma bata? :/
|
obowiązkowe na zasadzie muszą robić nawet jak nie chcą. A, że nie chcą
to oczywiste bo po co im to.
Natomiast robić to będą w takim zakresie w jakim się da, czyli jak
absolwent odpowie, to będą musieli tą informację trzymać.
|
|
|
|
Reklamy
|
|
witek
Gość
|
2010-09-11, 08:10 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
obowiązkowe na zasadzie muszą robić nawet jak nie chcą. A, że nie chcą
to oczywiste bo po co im to.
Natomiast robić to będą w takim zakresie w jakim się da, czyli jak
absolwent odpowie, to będą musieli tą informację trzymać.
Tyle, że:
1. skąd brać AKTUALNY adres absolwenta?,
2. jeżeli już nawet wystawi się witrynę z pytaniami/odpowiedziami dostępnymi
po zalogowaniu, to jaka będzie wartość informacyjna takich odpowiedzi?
Przyglądam się temu i coraz bardziej nabieram przekonania, że to kolejna
durnota wymyslona ad hoc przez jakiegoś urzędnika bez jakiejkolwiek próby
weryfikacji realizowalności.
|
powiem ci jak to jest na "mojej" uczelni.
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
Znikąd nie brać aktualnego adresu.
Każdy absolwent aż po wsze czasy ma konto w systemie uczelni, gdzie bez
problemu może zmienić adres i podać co teraz robi.
Tuż przed końcem studiów wysyła się informację o tym, że taki system
istnieje, co można tam zdziałać, co absolwent z tego będzie miał i
dlaczego warto utrzymywać stały kontakt z uczelnią.
Po ukończeniu studiów po wakacjach wysyła się drugi pakiet już z
konkretniejszymi pytaniami, co robi po studiach, czy dostał pracę jaki
jest jego aktualny adres, jak z perspektywy czasu ocenia uczelnię i co
by w niej zmienił.
Zwykle przychodzi też zaproszenie na wspólny obiad z rektorem
uczelni/dziekanem wydziału, aby jeszcze raz się spotkać i porozmawiać.
przy okazji znowu się przypomina o tym, że warto trzymać aktualny odres.
System oferuje też coś od siebie.
Bardzo często oferują zniżki na różne imprezy, bilety na koncerty,
spotkania na uczelni, bezpłatne wyjścia na imprezy organizowane na uczelni.
Bilety oczywiście będą przesłane na adres do korespondecji.
Bardzo dużo studentów utrzymuje kontakt z uczelnią.
Ba nawet wraca do niej jako szefowie firm, szukając młodych zdolnych do
pracy.
A jaka jest wartośc informacyjna? Taka jak się wychowało własnych studentów.
A co do źródła pomysłu: jakiemuś urzędnikowi w ramach służbowego
wyjazdu za granicę, ktoś taki działający system pokazał, a ten go żywcem
zaimplementował w polskiej rzeczywistości, totalnie bez pomyślunku.
Bo normalnie jest to inicjatywa uczelni, której na kontakcie z
absolwentami zależy, a nie urzędnicza decyzja.
|
|
|
|
Jacek_P
Gość
|
2010-09-11, 11:24 Prawny absurd
|
|
Przy kiepskiej pogodzie siedzę sobie i dumam nad takim zagadnieniem.
Od przyszłego roku monitorowanie losów absolwentów ma być obowiązkowe
dla szkół wyższych. Jednocześnie nie istnieje żaden prawny mechanizm,
który zmuszałby absolwentów do kontaktu ze swoją byłą uczelnią, a tym
bardziej do udzielania jakichkolwiek informacji. Przecież to klasyczne
"impossibile nulla obligatio est". Były już też orzeczenia TK, których
kwestionowano wprowadzanie obowiązków niemożliwych do spełnienia:
wyrok TK z 10 listopada 2004 r. (sygn. Kp 1/04, OTK-A 2004/10/105)
w sprawie ustawy o zgromadzeniach oraz wyrok TK z 13 marca 2007 r.
(sygn. K 8/07, OTK-A 2007/3/26) w sprawie terminu składania oświadczeń
majątkowych.
Sądzę, że dopiero potrącanie posłom i senatorom odpowiednich kwot z diet,
tytułem kar za stanowienie lichego prawa, uzdrowiłoby sytuację. Czy na tych
prawnych niechlujów nie ma bata? :/
--
Pozdrawiam,
Jacek
|
|
|
|
Jacek_P
Gość
|
2010-09-11, 11:58 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: | obowiązkowe na zasadzie muszą robić nawet jak nie chcą. A, że nie chcą
to oczywiste bo po co im to.
Natomiast robić to będą w takim zakresie w jakim się da, czyli jak
absolwent odpowie, to będą musieli tą informację trzymać.
|
Tyle, że:
1. skąd brać AKTUALNY adres absolwenta?,
2. jeżeli już nawet wystawi się witrynę z pytaniami/odpowiedziami dostępnymi
po zalogowaniu, to jaka będzie wartość informacyjna takich odpowiedzi?
Przyglądam się temu i coraz bardziej nabieram przekonania, że to kolejna
durnota wymyslona ad hoc przez jakiegoś urzędnika bez jakiejkolwiek próby
weryfikacji realizowalności.
--
Pozdrawiam,
Jacek
|
|
|
|
gacek
Gość
|
2010-09-11, 17:20 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: | powiem ci jak to jest na "mojej" uczelni.
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
Znikąd nie brać aktualnego adresu.
Każdy absolwent aż po wsze czasy ma konto w systemie uczelni, gdzie bez
problemu może zmienić adres i podać co teraz robi.
|
A o tym "po wsze czasy" opierasz na ilu latach działania systemu?
Cytat: | Zwykle przychodzi też zaproszenie na wspólny obiad z rektorem
uczelni/dziekanem wydziału, aby jeszcze raz się spotkać i porozmawiać.
|
Pewnie. Tylko że na proszone obiadki z absolwentami to można sobie
pozwolić przy 50 absolwentach rocznie. Jeśli jeden wydział 'wypluwa' ich
kilkuset, to rektor ma czas na spotkania tylko z tymi, których w żadnym
razie nie można uznać za reprezentatywną próbkę ogółu absolwentów.
gacek
|
|
|
|
witek
Gość
|
2010-09-11, 18:32 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
powiem ci jak to jest na "mojej" uczelni.
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze
długo po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
Znikąd nie brać aktualnego adresu.
Każdy absolwent aż po wsze czasy ma konto w systemie uczelni, gdzie
bez problemu może zmienić adres i podać co teraz robi.
A o tym "po wsze czasy" opierasz na ilu latach działania systemu?
|
W tej chwili 28 jak dobrze liczę.
Wcześniej w wersji papierowej, potem w całosci przeniesione na komputer.
Cytat: |
Zwykle przychodzi też zaproszenie na wspólny obiad z rektorem
uczelni/dziekanem wydziału, aby jeszcze raz się spotkać i porozmawiać.
Pewnie. Tylko że na proszone obiadki z absolwentami to można sobie
pozwolić przy 50 absolwentach rocznie.
|
kwestia ilości obiadków. kto powiedział, że to musi być jeden.
Robi sie grupami lub wydziałami, w zalezności od ilości absolwentów.
Wiadomo, że nie wszyscy przychodzą, wiec daje sie oszacować ile
ewentualnie może przyjść.
Cytat: | Jeśli jeden wydział 'wypluwa' ich
kilkuset, to rektor ma czas na spotkania tylko z tymi, których w żadnym
razie nie można uznać za reprezentatywną próbkę ogółu absolwentów.
|
a po co na obiedzie ma być reprezentatywna próbka ogółu?
Reszta odpisze bez przychodzenia. A odpisze tylu na ilu uczelnia sobie
zasłużyła. Im lepsza uczelnia i lepsze wspomnienia tym więcej odpisze.
jakiego absolwenta sobie wychowasz takiego bedziesz miał.
|
|
|
|
witek
Gość
|
2010-09-11, 18:32 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
[ciach]
Ale to chyba nie w Polsce ?
punkt dla ciebie. |
|
|
|
|
Mithos
Gość
|
2010-09-11, 20:31 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: | po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
[ciach] |
Ale to chyba nie w Polsce ?
--
Mithos
|
|
|
|
nowe-schody.prv.pl
Gość
|
2010-09-11, 22:36 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
[ciach]
Ale to chyba nie w Polsce ?
|
Oczywiście, że nie w Polsce.
W Polsce nawet do podstawówek nie chcą się ludzie przyznawać i w tym celu robią
spacje pomiędzy końcem zdania i np. znakiem zapytania, aby nikt ich nie
podejrzewał, że jakąś podstawówkę z sukcesem skończyli :)
--
prezydent
Renowacja schodów www.staircase-renovation.eu/pl/
Regionalni wykonawcy poszukiwani.
|
|
|
|
Liwiusz
Gość
|
2010-09-11, 23:04 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
po pierwsze studenci identyfikują się, ze swoją uczelnią i jeszcze długo
po ich ukończeniu chwalą się, że ją ukończyli.
[ciach]
Ale to chyba nie w Polsce ?
Oczywiście, że nie w Polsce.
W Polsce nawet do podstawówek nie chcą się ludzie przyznawać i w tym
celu robią spacje pomiędzy końcem zdania i np. znakiem zapytania, aby
nikt ich nie podejrzewał, że jakąś podstawówkę z sukcesem skończyli
|
Mnie nikt nie uczył pisania na klawiaturze w podstawówce. A co do
znaku zapytania, to w piśmie pisanym jak najbardziej jest "spacja",
czyli ostatnia litera słowa nie łączy się z tym znakiem.
--
Liwiusz
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-09-12, 00:04 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: | Od przyszłego roku monitorowanie losów absolwentów ma być obowiązkowe
dla szkół wyższych. Jednocześnie nie istnieje żaden prawny mechanizm,
który zmuszałby absolwentów do kontaktu ze swoją byłą uczelnią, a tym
bardziej do udzielania jakichkolwiek informacji. Przecież to klasyczne
|
Hęęę??? A co to za monitorowanie i czemu ma niby służyć?
|
|
|
|
mi
Gość
|
2010-09-12, 05:30 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: | Mnie nikt nie uczył pisania na klawiaturze w podstawówce. A co do
znaku zapytania, to w piśmie pisanym jak najbardziej jest "spacja",
czyli ostatnia litera słowa nie łączy się z tym znakiem.
|
Brak złączenia znaków w tekście pisanym nie oznacza odstępu. Znaki
interpunkcyjne w tekście pisanym nie łączą się z innymi znakami z
zasady, bo utrudniałoby to czytanie.
mi
|
|
|
|
Liwiusz
Gość
|
2010-09-12, 06:40 Re: Prawny absurd
|
|
Cytat: |
Mnie nikt nie uczył pisania na klawiaturze w podstawówce. A co do
znaku zapytania, to w piśmie pisanym jak najbardziej jest "spacja",
czyli ostatnia litera słowa nie łączy się z tym znakiem.
Brak złączenia znaków w tekście pisanym nie oznacza odstępu.
|
Chodzi o to, że pisania na komputerze nie uczą w podstawówce podczas
ogólnego uczenia pisania, więc czynienie komuś zarzutu, że w szkole nie
uważał, albo nawet jej nie skończył, jest chybione.
Poza tym świadczy to o pewnym ograniczeniu zarzucającej to osoby -
nie umie sobie wyobrazić, że ktoś uczył się pisać gdzieś indziej jak w
szkole.
Cytat: | Znaki
interpunkcyjne w tekście pisanym nie łączą się z innymi znakami z
zasady, bo utrudniałoby to czytanie.
|
Mnie nie uczyli, że w literach pisanych po przecinku jest "spacja",
bo o "spacji" mało kto wówczas pisał. Sam odstęp był czymś naturalnym, o
czym nie trzeba wspominać, po prostu wstawiało się przecinek zaraz po
wyrazie końcowym, a kolejny pisało się w normalnej odległości.
Taka zasada sprzyja temu, aby potem - niezaznajomiona z zasadami
osoba - pisała na komputerze przecinek i nie stawiała po nim spacji.
Jeśli już chcielibyśmy czynić z tego komuś jakiś zarzut, to powinien
to być raczej zarzut nieczytania tekstów drukowanych - tam bowiem możemy
zapoznać się z zasadami stosowania liter i znaków drukowanych.
--
Liwiusz
|
|
|
|
niusy.pl
Gość
|
|
|
|