cos więcej o ofercie:
Oferta PZU IPO wspomagana socjotechniką
Gra w ciemno, z dozowanym sztucznym oświetleniem i fajerwerkami
Rozpoczynająca się oferta sprzedaży akcji PZU stanowi ciąg dalszy
zaspokajania najskrytszych marzeń EUREKO. Widać wszystkie oczekiwania
holenderskiej spółki znalazły swoje odzwierciedlenie w działaniach
grupy urzędników ministerstwa skarbu, z ministrem Aleksandrem Gradem
na czele. Wcześniej aktualna ekipa rządząca zawarła kontrowersyjne,
korzystne dla Eureko porozumienie.
Skarb Państwa w rękach ministra
Poprzednia prywatyzacja spółki PGE stała się obiektem powszechnej
krytyki. Minister skarbu zgodził się by cena emisyjna akcji PGE była
niższa niż wynikało z ówczesnego popytu. Z jednej strony grupa
uprzywilejowanych podmiotów otrzymała akcje bez redukcji, z drugiej
strony inne podmioty i osoby fizyczne aby nabyć cokolwiek musiały
posiłkować się kosztownym lewarowaniem zapisów. Zatem były dwa różne
koszty nabycia tych samych akcji - jedna cena dla osób
uprzywilejowanych, którzy pozyskali względy oferującego i druga cena
dla pozostałych osób.
Sprzedaż akcji PZU zasadniczo różni się od oferty PGE. W przypadku PGE
była to nowa emisja akcji państwowej spółki, obecnie swoje akcje
sprzedaje głównie prywatny akcjonariusz EUREKO (bezpośrednio oraz
pośrednio przez spółkę celową Kappa).
Mając na uwadze zrozumienie ministra Aleksandra Grada jakim darzy
argumentację EUREKO należy oczekiwać, że w przypadku sprzedaży akcji
PZU (w odróżnieniu od oferty PGE) celem jest uzyskanie możliwie
najwyższej ceny. Skądinąd taka powinna być dewiza każdej oferty, gdyż
sprzedaż poniżej wartości to nieszczególna sztuka ani zasługa -
wówczas najczęściej zarabiają wybrani kosztem sprzedającego.
Akcje na kartki
Oferta sprzedaży akcji PZU została oparta na pomyśle reglamentacji.
Sprzedający akcje doszli do przekonania, że należy wmówić opinii
publicznej, iż reglamentacja jest konieczna z uwagi na niebywałą
atrakcyjność przedmiotu reglamentacji.
W Polsce socjalistycznej były kartki na mięso, masło, papierosy i
wiele innych produktów. Skoro coś jest na kartki to znaczy musi być
wartościowe, w czasie wojny ludność cywilna także otrzymuje talony na
niezbędne produkty. Socjotechniczny zabieg ma bardzo duże szanse
powodzenia, zważywszy iż prywatyzacja największych spółek jest często
postrzegana w Polsce jako wyprzedaż rodowych sreber. W całym zgiełku
może umknąć powszechnej uwadze, że PZU już zostało raz sprzedane ...
obecnie sprzedającemu akcje.
Nauka szybkiego czytania
Prospekt emisyjny liczący ponad 700 stron został upubliczniony 19
kwietnia 2010 r., natomiast zapisy inwestorów indywidualnych
rozpoczęły się już od 20 kwietnia i potrwają do 28 kwietnia.
Równocześnie w mediach kreowane jest przekonanie, że mogą pojawić się
kolejki chętnych stąd sugerowane jest złożenie zapisu jak
najwcześniej. Pierwszego dnia zapisów pojawiły się więc w biurach
maklerskich osoby, które dotychczas miały nikły kontakt z rynkiem
papierów wartościowych, w Polsce są to najczęściej osoby starsze na
emeryturze. Informacje o kolejkach (nawet tylko wirtualnych) mają
jeden cel - wykreować kolejki, a te jak wiadomo są dla istot stadnych
drogowskazem.
Zgodnie z prospektem emisyjnym "zapis na Akcje Sprzedawane jest
bezwarunkowy, nieodwołalny, nie może zawierać jakichkolwiek zastrzeżeń
oraz wiąże osobę składającą zapis do czasu przydziału Akcji
Sprzedawanych w Ofercie Publicznej albo do dnia odstąpienia od
przeprowadzenia Oferty" (jedynie aneks do prospektu z mocy prawa daje
możliwość odstąpienia od zapisu).
Skoro nieodwołalne zapisy są przyjmowane od następnego dnia po
upublicznieniu prospektu emisyjnego to należałoby zadać ministerstwu
skarbu pytanie w jakim celu został sporządzony prospekt emisyjny? Jest
oczywiste, że nikt prospektu emisyjnego w ciągu jednego dnia nie
przeczyta, zwłaszcza nie zapozna się z nim dokładnie.
Panie Ministrze,
jaka jest według Pana rola prospektu emisyjnego i komu on ma służyć
(poza osobami, które otrzymały miliony dolarów za jego sporządzenie)?
Im osoba ma mniejszy kontakt z rynkiem tym więcej czasu potrzebuje na
przeanalizowanie prospektu i spółki. Okazuje się natomiast, że pan
minister zaproponował inwestorom lekcję ultra szybkiego czytania, a
osobom fizycznym chcącym złożyć zapis na początku oferty
nadprzyrodzone umiejętności. Równie dobrze można było rozpocząć
przyjmowanie zapisów na kilka dni przed upublicznieniem prospektu,
większej różnicy odnośnie rzetelnego poznania dokumentu by nie było.
W cywilizowanym świecie prospekty emisyjne są udostępniane po to aby
potencjalni inwestorzy mogli zapoznać się z ich treścią, jak i
raportami, opiniami powstałymi na bazie danych zawartych w prospekcie
przed złożeniem zobowiązującego zapisu. Wydaje się to nadzwyczaj
oczywiste. Im bardziej oferta jest skierowana do szerokiej
publiczności tym dłuższy powinien być czas od publikacji prospektu do
dnia rozpoczęcia przyjmowania zapisów na akcje. Wielu indywidualnych
inwestorów wszakże i tak nie przeczyta prospektu niezależnie od czasu
jaki mieliby do dyspozycji, jednak są osoby które chciałyby wiedzieć
co kupują! Ponadto zaś, także ci, którzy nie mają zamiaru czytać
prospektu i są skłonni zagrać w ciemno, w przypadku pojawienia się
opinii, raportów i rekomendacji mogą podjąć bardziej racjonalną
decyzję. Regulacje publicznego obrotu papierami wartościowymi w
cywilizowanym świecie mają na celu ochronę najmniej doświadczonych
inwestorów, właśnie takich którzy są skłonni pod wpływem impulsu,
reklamy dokonać inwestycji. A to jednak nie to samo co zjeść batonik
czekoladowy. Czas życia prospektu emisyjnego w domenie publicznej
przed rozpoczęciem przyjmowania zobowiązujących zapisów pełni funkcje
gwaranta przejrzystości rynku. Tak jest na świecie.
więcej na
www.polandsecurities.com