pieniadz.pl

Jesteś tu: Strona główna forum » Dyskusje o polityce » Lech Kaczyński z żoną modlił się w magazynie.

Lech Kaczyński z żoną modlił się w magazynie.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2
Autor Wiadomość
DJ MC Donald Musk
Gość







Post2010-09-20, 09:42    Re: Lech Kaczyński z żoną modlił się w magazyni e. Odpowiedz z cytatem
Cytat:


Dlatego nalezy nie bac mowic glosno o tym

:)

kim jest Kaczynski i jego narodowosocjaloistyczna partia !.

Kim są "przeciwnicy krzyża"?

Podobno to światli Europejczycy na czele z pospolitym przestępcą Januszem
S. i kucharzem Akademii Sztuk Pięknych Dominikiem Tarasem. Bądźmy
szczerzy - to margines, ale margines sprawnie się organizujący.
Młodzieżowa hołota słucha ich poleceń (zapewne wydanych zupełnie gdzie
indziej). Młodzieżowa dzicz spod znaku "róbta, co chceta", mająca się za
emanację "postępu" i nowoczesności, "Europejczycy" w swoim własnym
mniemaniu. A znakiem ich europejskości jest absolutne wyzwolenie od
wszystkiego, "wolność od". Są tacy sami jak ich rówieśnicy w Nowym Jorku i
Amsterdamie - mogą ćpać bez ograniczeń, upijać się, poniewierać drugiego
człowieka, bezcześcić wszelkie wartości. Widzą w tym akt wielkiej odwagi -
dzisiaj, kiedy wartości bezczeszczone są co krok, a wzorce brane są wprost
od "gwiazd" w rodzaju Jakuba Wojewódzkiego albo Janusza Palikota! Kim
byłbyś, młody człowieku, gdyby na ciebie przyszła godzina próby, jak
przyszła na pokolenie "Sztuki i Narodu", Krzysztofa Baczyńskiego, Tadeusza
Gajcego, poległych w walce o Polskę? Czy wiesz, kim byli Jurek Bitschan,
Romek Strzałkowski? Jakim Europejczykiem byłbyś w tamtych czasach wojennej
pożogi - czy takim jak Maria Peszek, głosząca wszem i wobec, że w razie
jakiegokolwiek zagrożenia Polski "sp...rza za granicę"? Za którą
granicę? - pytam. Za granicę kolaboracji, zdrady? Kim ty jesteś w Europie,
młodziaku, jeśli nie jesteś Polakiem? Czy Francuzowi przedstawisz się:
"Europejczyk jestem"? I co będziesz mu miał do powiedzenia o Europie, gdy
będzie on odkrywał przed tobą kolejne karty historii swojego kraju -
Karola Wielkiego, Joannę d'Arc, Frondę, rewolucję francuską, wątpliwy
francuski tytuł do chwały w II wojnie światowej? Co mu odpowiesz? Eee...,
"że koń, że drzewo..."? Bo nic innego nie wiesz i nie pamiętasz, bo pamięć
odebrały ci i nadal odbierają kłamstwa sączące się codziennie z ekranów
telewizorów? Opowiesz mu, jak szarpałeś ludzi pod krzyżem na Krakowskim
Przedmieściu? To będzie twój dowód tożsamości? Co wiesz o "Europie"? Gdzie
są jej korzenie, dlaczego jest, mimo wszystko, nadal tak ważna w kulturze?
Dlaczego chcesz być Europejczykiem? Co jest w Europie najpiękniejszego -
komisariaty policji, amsterdamskie coffee shopy czy może katedry z
pogardzanym przez ciebie krzyżem na wieżach - w Chartres i Rouen, w
Mediolanie, Sienie, Rzymie, Kolonii i Akwizgranie, Wilnie i Krakowie? Co
przetrwało dwa tysiące lat, dając ludziom nie tylko piękno, ale i
nadzieję - bachanalia Rzymu czy Chrystusowy krzyż? Co trwa - ponad
nienawiścią i pogardą - znak, "któremu sprzeciwiać się będą", czy twoje
"odloty" łątki jednodniówki?

Przekreślając swoją polskość, stajesz się niewolnikiem. Czy wiesz, co
śpiewali rycerze polscy przed bitwą pod Grunwaldem i dlaczego racja była
po ich stronie? To nie była walka o krzyż - to była walka prawdy krzyża
przeciwko zawłaszczonemu przez nienawiść znakowi krzyża. Taka, jaką twój
prezydent rozpętał, z użyciem knechtów i ciurów w rodzaju Tarasa -
przeciwko świadectwu wielu milionów Polaków.

Po co nam krzyż, po co Europa?

Wywołanie przez obecne władze antychrześcijańskich demonów to najgorszy
skutek decyzji nowego prezydenta o usunięciu krzyża z Krakowskiego
Przedmieścia. Bezprzykładne barbarzyństwo rozgrywające się przed Pałacem
Prezydenckim urzędujący premier Rzeczypospolitej nazywa "happeningami".
Antykatolicki przekaz sączący się z mediów dniami i nocami - tu, w sercu
Europy, która wyrosła na znaku Chrystusowego krzyża. Na nim zbudowała
swoje wspaniałe piśmiennictwo, sztukę, obyczaje. Polska włączyła się w
nurt europejskiej kultury dopiero po przyjęciu chrztu. Pośrednio dzięki
tamtemu odległemu wydarzeniu historycznemu młodzi antykrzyżowcy spod
krzyża na Krakowskim Przedmieściu żyją dziś w wolnym kraju. Bo
"Solidarność", zgodnie z chrześcijańską zasadą nieodwoływania się do
przemocy, wywalczyła nam tę wolność pokojowo. Nie "dorzynała watah", nie
wzywała do odwetu na komunistach. "Nie jestem królem waszych sumień" -
zwykł mawiać król Zygmunt August. Dziś elity rządzące dokładają wszelkich
starań, aby ustanowić swój dyktat sumień. Cóż odrzucają
pseudokontestatorzy krzyża w Warszawie? To tak oczywiste, że wprost
banalne. Bez krzyża nie ma europejskich katedr, nie istnieje malarstwo,
inspirowane Starym i Nowym Testamentem - po co tam komu Poverello z Asyżu
i jego "Pieśń słoneczna", po co "Ostatnia wieczerza" Leonarda da Vinci, po
co liczne arcydzieła ukrzyżowań - od Grünewalda do Masaccia, po co Kaplica
Sykstyńska i freski Michała Anioła, po co "Sąd ostateczny" Signorellego.

A w Polsce - po cóż nam Kochanowski i jego przekład psalmu "Czegóż chcesz
od nas, Panie, za Twe hojne dary", po co nam Mickiewicz i pamiętne
nazwanie Polski "Chrystusem narodów" w "Dziadach", po co nam Norwid i jego
niezwykły wiersz "Dziecię i krzyż".

- Ojcze mój! twa łódź
Wprost na most płynie,
Maszt uderzy... wróć...
Lub wszystko zginie...

Patrz, jaki stąd krzyż,
Krzyż niebezpieczny...
Maszt niesie się wzwyż,
Most mu poprzeczny...

- Synku! trwogi zbądź,
Znak to zbawienia!
Płyńmy, bądź co bądź...
Patrz, jak się zmienia:
Oto - wszerz i wzwyż
Wszystko toż samo.

- Gdzież podział się krzyż?

- Stał się nam: bramą.

Na koniec - po co nam myśl i dziedzictwo Sługi Bożego Jana Pawła II? W
perspektywie hord z Krakowskiego Przedmieścia jest on tylko - jak określił
to Jerzy Urban - "wikarym z Niegowici". Tak "wyzwalają" się od
chrześcijaństwa "młodzi, wykształceni" z dużego miasta, Warszawy. W myśl
swojej pseudologii - w godzinie nieszczęścia, starości, choroby - nie
powinni spodziewać się niczego innego poza szyderstwem i kpiną. W tym, co
dziś głoszą, nie mieści się bowiem ani chrześcijańskie miłosierdzie, ani
pojęcie bliźniego.

Byli już tacy, którzy domagali się w imię "futuryzmu" burzenia
przeszłości, katedr i dziedzictwa Europy. Skończyli w objęciach faszyzmu.

"Rewolucja" konformizmu

Kiedy w 1968 r. w Europie i USA do głosu doszedł ruch tzw. kontrkultury, z
hasłem naczelnym "zakazuje się zakazywać", oraz z portretami komunistów
Che i Mao - wielki artysta i bynajmniej nie prawicowiec, Pier Paolo
Pasolini, skwitował to krótko jako bunt rozwydrzonych synków bogatych
tatusiów. A był to rok zdławienia Praskiej Wiosny przez emanację tej samej
ideologii, którą głosili "nieśmiertelny" Che i wielki Mao. Dziś mamy do
czynienia w Polsce już nie z "kontrkulturą" (w samym pojęciu zawiera się
dopuszczanie istnienia "kultury"), ale z antykulturą, która próbuje
zdławić wszystko, co inne od niej - włączając własne korzenie i tradycję.
I dziś to zjawisko nie ma za sobą oszalałych ideologów postmarksizmu, w
rodzaju Timothy'ego McLeary'ego, ale cały establishment polskiej polityki.
To są prawdziwi "nauczyciele młodzieży". Ci od "wyrzynania watah", ci,
którzy kwestionują narodowe prawo do żałoby, ci, którzy nie szczędzą obelg
społeczeństwu, wyzywając je od "bydła" i matołków. Tak zwani czcigodni
starcy, którzy dochrapali się stanowisk na plecach robotniczej rewolty w
1980 roku.

W XVI wieku polski pisarz i myśliciel Andrzej Frycz Modrzewski zapisał
pamiętne słowa: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży
chowanie". Dziś obserwujemy owoce tego "chowania" - ograniczania nauki
historii i języka polskiego w szkołach przez jaśnie oświeconą minister
Katarzynę Hall, propagandy TVN i gazety, której tytułu nie zamierzam tu
popularyzować. Nade wszystko jednak na młodzież oddziałują "wzory" płynące
z najwyższych sfer władzy. To, co obserwujemy na Krakowskim Przedmieściu,
to nie żadna "walka o wolność wypowiedzi". To pospolity konformizm, zgodny
z linią rządzących polityków naszego kraju. Konformizm obrzydliwy i
tchórzliwy, właśnie dlatego, że tworzą go młodzi.

Panienki z Krakowskiego Przedmieścia z kolczykami w pępkach zapewne jedzą
jeszcze "rytualnego" karpia w Wigilię Bożego Narodzenia, może nawet chodzą
ze "święconką" do pobliskiego kościoła św. Anny albo Wizytek, bo taka
tradycja. Za kilkanaście lat, kiedy Polaków będzie nadal ubywać, może
dochrapią się stanowisk Niesiołowskiego, Kutza czy Palikota. Ale znacznie
bardziej prawdopodobne jest, że wylądują tam, gdzie chciały, wtykając
sobie klejnociki w pępek - w muzułmańskich haremach "nowej Europy". Nie
trzeba być żadnym prorokiem, aby to przewidywać - wystarczy porównać, jak
islamiści bronią podstaw swojej religii i kultury, a jak podkopuje swoje
korzenie podobno chrześcijańska Europa, w tym "pełniący obowiązki Polaków"
politycy znad Wisły.

Elżbieta Morawiec
Autorka jest krytykiem teatralnym i literackim, redaktorem dwumiesięcznika
"Arcana"; członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Ciag klamliwych i swiadomie przenicowujacych rzeczywistosc manipulacji ,
majacych za cel zamataczyc prawdziwy problem .
Problemem tym to nagminna i obrzydliwa manipulacja jaka dopuszczaja sie
ludzie
PiSu i propaganda opierajaca sie na cwiercprawdach .
W artykule powyzej "przeciwnikow krzyza " stawia sie pod pregiez pod
klamliwymi zarzutami . To jedna z podstawowych pisowskich metod ...

więcej

ale to
"Byli już tacy, którzy domagali się w imię "futuryzmu" burzenia
przeszłości, katedr i dziedzictwa Europy. Skończyli w objęciach
faszyzmu. "

sobie dokladnie zapamietaj!
Reklamy
Strona główna forum » Dyskusje o polityce » Lech Kaczyński z żoną modlił się w magazynie.
Skocz do:  
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2

Recepcja
Login:
Hasło:
Pamiętaj mnie
Brak konta? Zarejestruj się!
Kursy walut 2024-02-29

Produkty finansowe na skróty:

Konta: Konta osobiste Konta młodzieżowe Konta firmowe Konta walutowe
Kredyty: Kredyty gotówkowe Kredyty mieszkaniowe Kredyty z dopłatą Kredyty dla firm