Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-24, 22:37 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Lokator to lokator - mieszka to jest lokator. Niezależnie od meldunku.
To idąc takim tokiem myślenia należy po prostu szukać mieszkań, których
właściciele np. wyjeżdżają na dłuższy czas, włamać się tam i wymienić
zamki a policji jak przyjedzie (jeśli przyjedzie, oni się nie spieszą)
powiedzieć że się właśnie wprowadziło ? Bo do tego sprowadza się
zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Nie no proszę Cię ... Właśnie
|
Zamieszkiwanie bez umowy/pisemnej umowy to dla ciebie to samo, co
włamanie? I ty się dziwisz, jak ci piszę, że bredzisz...
Cytat: | zlikwidowałeś pojęcie "dziki lokator". Poza tym właśnie sprzedałeś
|
Nie ma i nigdy nie było takiego pojęcia. Przynajmniej w przepisach.
Cytat: | patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci, a
przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
ruszenia.
|
Przepraszam bardzo, ale to ty jesteś wyznawcą teorii, że meldunek ==
tytuł prawny.
Cytat: | Nie musi. Wystarczy, że przedstawi fakt bycia lokatorem.
Tzn co, jestem tu i teraz to znaczy że jestem lokatorem? Patrz wyżej.
|
Pomyśl. Jeśli potrafisz.
Cytat: | Jest zwykłym intruzem, który w żaden sposób nie jest w stanie udowodnić,
Tia, włamywaczem i może jeszcze gwałcicielem i terrorystą?
No..może nie gwałcicielem:)
|
Dlaczego nie?
Cytat: | Ni dudu. Chyba że ktoś się wymeldował i uda ci się zdobyć wniosek tej
osoby, zawierający siłą rzeczy oświadczenie o wyprowadzce. Ale legalnie
tego z urzędu nie uzyskasz.
Znaczy mam wyrwać urzędniczce? Wniosek o wymeldowanie, który sąd sobie w
|
Spróbuj. Może pójdziesz siedzieć i problem wykwaterowania lokatora
przestanie być dla ciebie taki pilny ;->
Cytat: | razie czego bez łaski wyciągnie, wystarczy, ale po co właściwie.
Mieszkanie jest puste i tyle.
|
To jest puste, czy ktoś w nim nadal mieszka - zdecyduj się na coś.
Cytat: | Jeśli w omawianym przypadku teściowa:
1. przekonałaby jakoś kupującego, że dostanie pusty lokal bez lokatorów
do dnia... jeśli podpisze umowę przyrzeczoną
2. zabrała dowód synowej (ta akcja śmierdzi),
|
Wykroczenie albo nawet przestępstwo.
Cytat: | wymeldowałaby jako
właściciel siebie i całą resztę,
|
Przestępstwo jak cholera - zakładam, że synowa nie jest
ubezwłasnowolniona z teściową jako prawną opiekunką.
Cytat: | zapakowała wszystkie graty na meblowóz
i przeprowadziła siebie i synową z dziećmi do nowych mieszkań, które w
międzyczasie by nabyła
|
I kolejne przestępstwo.
Cytat: | 3. wychodząc ze starego mieszkania zmieniłaby zamki i dała klucze
kupującemu który czekałby tam na nią
4. zebrała sąsiadów i ogłosiła wszem i wobec że właśnie się wszyscy
wyprowadzają a od dziś mieszkają tu państwo X stojący obok
|
I jeszcze dała im w łapę za fałszywe zeznania?
Cytat: | to kupujący ma szansę nie umoczyć. Oczywiście będzie potem wielka
awantura z synową, ale to jest nie do uniknięcia w żadnym z wariantów.
Mimo wszystko pewnie nie skończyłoby się w sądzie. Przeliczając to na
kasę (a fuj, materialista ze mnie) wychodzi taniej niż strata
kilkudziesięciu tysięcy złotych + i tak awantura.
|
I odsiadka.
|
|
|
|
Reklamy
|
|
MZ
Gość
|
2010-08-24, 23:06 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: |
Lokator to lokator - mieszka to jest lokator. Niezależnie od meldunku.
To idąc takim tokiem myślenia należy po prostu szukać mieszkań, których
właściciele np. wyjeżdżają na dłuższy czas, włamać się tam i wymienić
zamki a policji jak przyjedzie (jeśli przyjedzie, oni się nie spieszą)
powiedzieć że się właśnie wprowadziło ? Bo do tego sprowadza się
zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Nie no proszę Cię ... Właśnie
Zamieszkiwanie bez umowy/pisemnej umowy to dla ciebie to samo, co
włamanie? I ty się dziwisz, jak ci piszę, że bredzisz...
Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam |
klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
prawnego w postaci umowy najmu, chociaż w każdym większym mieście oprócz
Lublina taki tytuł chcą. Więc spadówa. Mów mi per lokatorze. Zanim
napiszesz kolejny raz bredzisz zauważ, że tak to wg Twojej teorii wygląda.
Cytat: |
zlikwidowałeś pojęcie "dziki lokator". Poza tym właśnie sprzedałeś
Nie ma i nigdy nie było takiego pojęcia. Przynajmniej w przepisach.
Jak idziesz do WC to też bierzesz jakiś przepis ? Definiujący poziom |
głośności czy objętość maksymalną ? Nie wszystkie pojęcia używane w
życiu codziennym są zapisane w przepisach. Ale ok, nazwijmy go osobami
użytkującymi bezprawnie lokal. Tylko że wg Ciebie takich osób w zasadzie
nie ma.
Cytat: |
patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci, a
przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
ruszenia.
Przepraszam bardzo, ale to ty jesteś wyznawcą teorii, że meldunek ==
tytuł prawny.
Ja Cię też bardzo sorry, ale Ty z kolei jesteś wyznawcą teorii, że |
przebywam w mieszkaniu = mów mi lokator. Powyższy przykład pokazuje do
czego takie coś prowadzi(ć może).
Cytat: | Nie musi. Wystarczy, że przedstawi fakt bycia lokatorem.
Tzn co, jestem tu i teraz to znaczy że jestem lokatorem? Patrz wyżej.
Pomyśl. Jeśli potrafisz.
Nie, proszę, napisz bo fakt bycia lokatorem również nie jest |
zdefiniowany w przepisach na które tak lubisz się powoływać. Bądź
konsekwentny.
Cytat: | Jest zwykłym intruzem, który w żaden sposób nie jest w stanie udowodnić,
Tia, włamywaczem i może jeszcze gwałcicielem i terrorystą?
No..może nie gwałcicielem:)
Dlaczego nie?
Właściwie masz rację, gwałcicielem też, przecież "ma możliwość". Tak |
samo jak "ma możliwość być lokatorem".
Cytat: | Ni dudu. Chyba że ktoś się wymeldował i uda ci się zdobyć wniosek tej
osoby, zawierający siłą rzeczy oświadczenie o wyprowadzce. Ale legalnie
tego z urzędu nie uzyskasz.
Znaczy mam wyrwać urzędniczce? Wniosek o wymeldowanie, który sąd sobie w
Spróbuj. Może pójdziesz siedzieć i problem wykwaterowania lokatora
przestanie być dla ciebie taki pilny ;-
Zmartwię Cię, dywaguję akademicko, problem mnie nie dotyczy. Jak dotąd |
trafiałem na sprzedających, którzy podle poświadczali nieprawdę
dostarczając na podpisanie umowy przyrzeczonej zaświadczenie o braku
osób zameldowanych i nie zostawiali w sprzedawanym mieszkaniu
cioci/siostry/hydraulika. Pewnie nie znali Twoich poglądów...:P
Cytat: |
razie czego bez łaski wyciągnie, wystarczy, ale po co właściwie.
Mieszkanie jest puste i tyle.
To jest puste, czy ktoś w nim nadal mieszka - zdecyduj się na coś.
|
Zgodnie z oświadczeniem sprzedającej które na 100% będzie w akcie jest
"wolne od osób i rzeczy". Więc puste. Albo sprzedająca kłamie. Ale wtedy
do transakcji nie powinno dojść.
Cytat: |
Jeśli w omawianym przypadku teściowa:
1. przekonałaby jakoś kupującego, że dostanie pusty lokal bez lokatorów
do dnia... jeśli podpisze umowę przyrzeczoną
2. zabrała dowód synowej (ta akcja śmierdzi),
Wykroczenie albo nawet przestępstwo.
ciach
Przestępstwo jak cholera - zakładam, że synowa nie jest
ubezwłasnowolniona z teściową jako prawną opiekunką.
ciach |
Cytat: | I kolejne przestępstwo.
ciach |
W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
Ludzie się boją sądów, ciągania, zeznawania, pytań adwokatów
formułowanych tak, że robią z normalnych ludzi kretynów przed sądem
itd. Taka prawda. Zaprzeczysz (ale tak szczerze)?
Cytat: | I jeszcze dała im w łapę za fałszywe zeznania?
|
Ha. Teraz ja. Bredzisz. Nie mają czego fałszywie zeznawać. Potwierdzą
tylko to, że widzieli jak pani Teściowa się wyprowadzała mówiąc że
sprzedała mieszkanie państwu X.
Cytat: | I odsiadka.
Akurat. Na awanturze się skończy. Chociaż kolejny raz jednak ugoda z |
synową jest rozsądniejsza, powyższe to wariant hardcore którego
oczywiście nie polecam, ale istnieje.
--
MZ
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-24, 23:28 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Nie no proszę Cię ... Właśnie
Zamieszkiwanie bez umowy/pisemnej umowy to dla ciebie to samo, co
włamanie? I ty się dziwisz, jak ci piszę, że bredzisz...
Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam
|
I ponownie sam zapominasz, jakie prezentujesz stanowisko.
To ty domagasz się, by lokator udowadniał, że nie jest włamywaczem, bo
(błędnie) twierdzisz, że jak nie ma meldunku, to można tak
założyć/policja tak założy.
Cytat: | klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
prawnego w postaci umowy najmu,
|
Nie ja "twierdzę" tylko przepisy tak "twierdzą". Przeczytasz wreszcie
ustawę?
Cytat: | chociaż w każdym większym mieście oprócz
Lublina taki tytuł chcą.
|
Wielokrotnie zdarzało się, że na stacjach kontroli pojazdów domagano się
od motocyklistów tablicy rejestracyjnej na przednim błotniku. To coś
dowodzi, poza tym że pracowali tam idioci?
Cytat: | Więc spadówa. Mów mi per lokatorze. Zanim
napiszesz kolejny raz bredzisz zauważ, że tak to wg Twojej teorii wygląda.
|
"To" czyli co? Bo zaczynasz "gonić w piętkę" - zauważyłem już w twoich
wywodach włamanie, zamieszkanie bez meldunku, mieszkanie po wymeldowaniu.
Może się łaskawie na coś zdecyduj?
Cytat: | zlikwidowałeś pojęcie "dziki lokator". Poza tym właśnie sprzedałeś
Nie ma i nigdy nie było takiego pojęcia. Przynajmniej w przepisach.
Jak idziesz do WC to też bierzesz jakiś przepis ? Definiujący poziom
głośności czy objętość maksymalną ? Nie wszystkie pojęcia używane w
|
Twoja retoryka jest wybitnie szczeniacka.
Przypominam, że mowa jest o zajmowaniu lokalu i kwestiach prawnych, a
nie o korzystaniu z toalety.
Cytat: | życiu codziennym są zapisane w przepisach. Ale ok, nazwijmy go osobami
użytkującymi bezprawnie lokal.
|
Najpierw wreszcie się zdecyduj, czy ktoś tam mieszka bez umowy (nie
było/nie było pisemnej/skończyła się) - i wtedy mamy użytkowanie
bezumowne, czy też miało miejsce włamanie i mamy włamywacza.
Cytat: | Tylko że wg Ciebie takich osób w zasadzie nie ma.
|
Są, tylko ty masz problemy nie tylko z "ustaleniem zezniań", ale i z
nomenklaturą.
Cytat: | patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci, a
przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
ruszenia.
Przepraszam bardzo, ale to ty jesteś wyznawcą teorii, że meldunek ==
tytuł prawny.
Ja Cię też bardzo sorry, ale Ty z kolei jesteś wyznawcą teorii, że
przebywam w mieszkaniu = mów mi lokator. Powyższy przykład pokazuje do
czego takie coś prowadzi(ć może).
|
Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
zresztą też.
Cytat: | Nie musi. Wystarczy, że przedstawi fakt bycia lokatorem.
Tzn co, jestem tu i teraz to znaczy że jestem lokatorem? Patrz wyżej.
Pomyśl. Jeśli potrafisz.
Nie, proszę, napisz bo fakt bycia lokatorem również nie jest
zdefiniowany w przepisach na które tak lubisz się powoływać. Bądź
konsekwentny.
|
Oczywiście, że lokator jest zdefiniowany.
Oczywiste stało się też to, że dyskutujesz o przepisach, o których nie
masz pojęcia.
[ciach]
Cytat: | razie czego bez łaski wyciągnie, wystarczy, ale po co właściwie.
Mieszkanie jest puste i tyle.
To jest puste, czy ktoś w nim nadal mieszka - zdecyduj się na coś.
Zgodnie z oświadczeniem sprzedającej które na 100% będzie w akcie jest
"wolne od osób i rzeczy". Więc puste. Albo sprzedająca kłamie. Ale wtedy
do transakcji nie powinno dojść.
|
To jest już sprawa pomiędzy sprzedającym a kupującym. Lokator (jeśli
jest odrębną osobą) może mieć to zasadniczo w nosie.
[ciach]
Cytat: | ciach
W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
|
Nie musi. To jest ścigane z urzędu.
Cytat: | Ludzie się boją sądów, ciągania, zeznawania, pytań adwokatów
formułowanych tak, że robią z normalnych ludzi kretynów przed sądem
itd. Taka prawda. Zaprzeczysz (ale tak szczerze)?
|
Nie potwierdzę ani nie zaprzeczę. Zależy od osoby oraz jak bardzo jej na
czymś zależy.
Cytat: | I jeszcze dała im w łapę za fałszywe zeznania?
Ha. Teraz ja. Bredzisz. Nie mają czego fałszywie zeznawać. Potwierdzą
tylko to, że widzieli jak pani Teściowa się wyprowadzała mówiąc że
sprzedała mieszkanie państwu X.
|
Przy ustalaniu faktu zamieszkiwanie synowej odpowiedź "teściowa się
wyprowadziła" jest nie na temat.
Cytat: | I odsiadka.
Akurat. Na awanturze się skończy. Chociaż kolejny raz jednak ugoda z
synową jest rozsądniejsza, powyższe to wariant hardcore którego
oczywiście nie polecam, ale istnieje.
|
Błagam: zapoznaj się z przepisami, do których się odnosisz! Te
przestępstwa są ścigane Z URZĘDU.
|
|
|
|
MZ
Gość
|
2010-08-24, 23:52 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam
I ponownie sam zapominasz, jakie prezentujesz stanowisko.
Nie zapominam. To wszystko miało Ci uświadomić, że o ile rzeczywiście |
meldunek nie jest konieczny do bycia lokatorem, to umowa najmu i owszem.
Samo przebywanie nie uprawnia do bycia lokatorem. Nie wiem czemu tak
uparcie to negujesz. Meldunek wg tego co *faktycznie* jest wymagane (co
porównałeś do idiotów ze stacji diagnostycznych) wskazuje, że jakaś
umowa najmu była, bo osoba została na jej podstawie zameldowana. Brak
meldunku i brak umowy najmu oznacza brak bycia lokatorem. Czy wyraziłem
się jasno?
Cytat: |
To ty domagasz się, by lokator udowadniał, że nie jest włamywaczem, bo
(błędnie) twierdzisz, że jak nie ma meldunku, to można tak
założyć/policja tak założy.
Jeśli nie ma również tytułu prawnego do lokalu to owszem.
klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
prawnego w postaci umowy najmu,
Nie ja "twierdzę" tylko przepisy tak "twierdzą". Przeczytasz wreszcie
ustawę?
Czytałem, i naprawdę nie wiem jak Ci się udaje tak radośnie ją |
interpretować.
Tekst z roku 2009,
http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Ustawa-o-ewidencji-ludnosci-i-dowodach-osobistych-1_2_23.html
art. 9
1. Przy dopełnianiu obowiązku meldunkowego należy przedstawić dowód
osobisty, a w uzasadnionych przypadkach - inny dokument pozwalający na
ustalenie tożsamości.
2. Przy zameldowaniu na pobyt stały lub czasowy trwający ponad 2
miesiące *należy przedstawić potwierdzenie uprawnienia do przebywania w
lokalu (pomieszczeniu), w którym ma nastąpić zameldowanie.*
I może w końcu wyjaśnisz, dlaczego uparcie ignorujesz art 9. punkt 2?
Potwierdzenie uprawnienia do przebywania w lokalu to wg Ciebie co jest?
Paszport POLSATu czy może jednak tytuł prawny czyli np. umowa najmu?
Cytat: | "To" czyli co? Bo zaczynasz "gonić w piętkę" - zauważyłem już w twoich
wywodach włamanie, zamieszkanie bez meldunku, mieszkanie po wymeldowaniu.
Może się łaskawie na coś zdecyduj?
Usiłowałem Ci przedstawić absurdalność Twojej teorii, jak widać |
bezskutecznie. Może tym razem się uda?
Cytat: |
Przepraszam bardzo, ale to ty jesteś wyznawcą teorii, że meldunek ==
tytuł prawny.
Ja Cię też bardzo sorry, ale Ty z kolei jesteś wyznawcą teorii, że
przebywam w mieszkaniu = mów mi lokator. Powyższy przykład pokazuje do
czego takie coś prowadzi(ć może).
Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
zresztą też.
Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu |
prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.
Zeznania sąsiadów? Owszem. Ale w tym momencie rozpocznie się bezumowne
korzystanie z lokalu. W przypadku wejścia na drogę prawną z tego co
pisał wątkotwórca nie będzie mogła nawet udowodnić że płaci rachunki, bo
pewnie media i reszta są na teściową.
W tak krótkim czasie nic się nie da zrobić, ale jeśli mimo wszystko nie
dogadają się, to teściowa powinna złożyć wniosek o eksmisję.
Cytat: | Oczywiście, że lokator jest zdefiniowany.
Oczywiste stało się też to, że dyskutujesz o przepisach, o których nie
masz pojęcia.
Wysil się w końcu i oprócz inwektyw podaj jakieś definicje, źródła.
ciach
W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
Nie musi. To jest ścigane z urzędu.
A prokurator sobie to wydedukuje ze szklanej kuli czy z fusów? |
--
MZ
|
|
|
|
Gotfryd Smolik news
Gość
|
2010-08-24, 23:56 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: |
2. jeśli kupujący zastaje osobę (formalnie już nie lokatora) która nie
ROTFL
Lokator to lokator
- mieszka to jest lokator. Niezależnie od meldunku.
^^^^^^^ |
^^^^^^^
Cytat: | To idąc takim tokiem myślenia należy po prostu szukać mieszkań, których
właściciele np. wyjeżdżają na dłuższy czas, włamać się tam i wymienić
zamki a policji jak przyjedzie (jeśli przyjedzie, oni się nie spieszą)
powiedzieć że się właśnie wprowadziło ? Bo do tego sprowadza się
zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Nie no proszę Cię ...
|
Wzajemnie :)
Cytat: | Właśnie
zlikwidowałeś pojęcie "dziki lokator".
|
Nie, nie zlikwidował.
To sąd będzie ustalał dwie rzeczy:
- czy miało miejsce "zamieszkiwanie". Nie każdy pobyt jest
"zamieszkiwaniem", w szczególności pobyt włamywacza może
nie mieć takiego charakteru. A Ty przyjąłeś że sama obecność
w danym miejscu wystarcza (może stanowić problem dla strony
przeciwnej jako *poszlaka* zamieszkiwania, ale nie przesądza
o nim)
- czy miał miejsce "niezwłoczny sprzeciw", w tym "biorąc pod
uwagę okoliczności". Na przykład fakt wyjazdu na 3 tygodnie.
Ów "sprzeciw" należy rozumieć jako wykonywanie "prawa do
samoobrony" wg art.343 KC
Jeśli powyższe warunki są spełnione w kierunku "było zamieszkiwanie"
i "brak niezwłocznego sprzeciwu", to tak, wychodzi że masz lokatora
(i problem).
Cytat: | Poza tym właśnie sprzedałeś
patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci,
a przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
ruszenia.
|
A skąd Ty wywiodłeś tezę, że Andrzej sugeruje jakiekolwiek prawo na
podstawie *zameldowania*, skoro pisał najwyraźniej co innego
(z tezą odwrotną do tego co sugerujesz)?
Cytat: | Nie musi. Wystarczy, że przedstawi fakt bycia lokatorem.
Tzn co, jestem tu i teraz to znaczy że jestem lokatorem?
|
Nie.
Możesz być gościem dajmy na to.
Albo włamywaczem.
I meldunkowi nic do tego :)
Patrzę widzę, że mieszasz "pobyt" z "zamieszkiwaniem".
Sam pobyt *nie* wystarcza do stwierdzenia bycia lokatorem, natomiast
*ciągły* pobyt, oznaki załatwiania "spraw życiowych" itede
już tak.
A zameldowanie to wyrokiem sądu najwyższego zostało jasno
zinterpretowane jako formalność (z czym któś z grupowiczów
jak widzę nie może się pogodzić - a co do "praktyki" to
o tyle zgoda, że również tu na grupie pojawiły się głosy
sugerujące że owa "praktyka" może być sprzeczna z prawem,
przypominam sobie akurat kwestię spadku - chodziło o wydanie
[a raczej *nie*wydanie] kluczy małoletniej spadkobierczyni,
podczas kiedy dopuszczono do władania lokalem przez jej ciotkę,
siostrę zmarłej, czy jakoś podobnie).
Cytat: | Jeśli w omawianym przypadku teściowa:
1. przekonałaby jakoś kupującego, że dostanie pusty lokal bez lokatorów
do dnia... jeśli podpisze umowę przyrzeczoną
2. zabrała dowód synowej (ta akcja śmierdzi), wymeldowałaby jako
właściciel siebie i całą resztę, zapakowała wszystkie graty na meblowóz
i przeprowadziła siebie i synową z dziećmi do nowych mieszkań, które w
międzyczasie by nabyła
3. wychodząc ze starego mieszkania zmieniłaby zamki i dała klucze
kupującemu który czekałby tam na nią
4. zebrała sąsiadów i ogłosiła wszem i wobec że właśnie się wszyscy
wyprowadzają a od dziś mieszkają tu państwo X stojący obok
to kupujący ma szansę nie umoczyć. Oczywiście będzie potem wielka
awantura z synową, ale to jest nie do uniknięcia w żadnym z wariantów.
Mimo wszystko pewnie nie skończyłoby się w sądzie. Przeliczając to na
kasę (a fuj, materialista ze mnie) wychodzi taniej niż strata
kilkudziesięciu tysięcy złotych + i tak awantura. Ponadto już pisałem,
jak z taką synową należałoby postąpić.
|
A to jest osobna sprawa i nijak nie polemizuję (w szczególności
z faktem, że lokator musi zaakceptować fakt iż jak się uprze
żeby zostać to zostanie najemcą, nie ma prawnej możliwości
"urzędowego" wymuszenia korzystania przez użyczenie "bo dotąd
tak było", a faktyczne wymuszenie "bo ja nie mam dochodów"
jest jednak uciążliwe dla zobowiązanego).
Odniosłem się tylko do dziwnie wyglądającej uwagi, w której oponujesz
przeciwko zdaniu Andrzeja, kiedy on wyraził zdanie przeciwne.
pzdr, Gotfryd
|
|
|
|
MZ
Gość
|
2010-08-25, 00:07 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Poza tym właśnie sprzedałeś
patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci,
a przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
ruszenia.
A skąd Ty wywiodłeś tezę, że Andrzej sugeruje jakiekolwiek prawo na
podstawie *zameldowania*, skoro pisał najwyraźniej co innego
(z tezą odwrotną do tego co sugerujesz)?
Powoli. Ja tylko stwierdzam, na podstawie tego co napisał kolega |
Andrzej, że skoro cyt
"Jak również mógł go zameldować najemca, podnajemca najemcy, a nawet
małżonek tego podnajemcy."
to w tym przejaskrawnionym przykładzie niezadowolony najemca może sobie
zameldować w mieszkaniu które za parę dni opuści dowolną osobę/grupę
osób. Skoro do zameldowania osoby wg kolegi Andrzeja nie potrzebny jest
żaden tytuł prawny którym ta meldowana osoba dysponuje, to czemu nie? A
potem właściciel będzie się szarpać z wymeldowaniem tych osób na drodze
administracyjnej. Na szczęście ustawa na którą się powołuje ma zapisane
co innego (art.9.2)
Cytat: | Odniosłem się tylko do dziwnie wyglądającej uwagi, w której oponujesz
przeciwko zdaniu Andrzeja, kiedy on wyraził zdanie przeciwne.
|
Mam nadzieję że wyjaśniłem.
--
pozdrawiam
MZ
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-25, 07:10 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: |
Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam
I ponownie sam zapominasz, jakie prezentujesz stanowisko.
Nie zapominam. To wszystko miało Ci uświadomić, że o ile rzeczywiście
meldunek nie jest konieczny do bycia lokatorem, to umowa najmu i owszem.
|
Przypominam, że to ty pyszczyłeś na meldunek, nie ja.
Cytat: | Samo przebywanie nie uprawnia do bycia lokatorem. Nie wiem czemu tak
|
Zapętlasz się.
Bycie lokatorem zasadniczo daje prawo do przebywania - patrz stosowna
ustawa. Skąd wynikło bycie lokatorem, to już inna sprawa.
Cytat: | uparcie to negujesz. Meldunek wg tego co *faktycznie* jest wymagane (co
|
Nie umiesz czytać.
Cytat: | porównałeś do idiotów ze stacji diagnostycznych) wskazuje, że jakaś
umowa najmu była, bo osoba została na jej podstawie zameldowana. Brak
|
Ponownie: bzdura. Meldunek wskazuje tylko to, że ktoś, kto ma
jakikolwiek tytuł do lokalu (owszem, najem, ale nie tylko - możliwości
jest co najmniej kilka), powiedział w urzędzie, że dana osoba tam mieszka.
Cytat: | meldunku i brak umowy najmu oznacza brak bycia lokatorem. Czy wyraziłem
się jasno?
|
Wyraziłeś się błędnie.
Cytat: | To ty domagasz się, by lokator udowadniał, że nie jest włamywaczem, bo
(błędnie) twierdzisz, że jak nie ma meldunku, to można tak
założyć/policja tak założy.
Jeśli nie ma również tytułu prawnego do lokalu to owszem.
|
Czyli ponownie bredzisz.
Cytat: | klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
prawnego w postaci umowy najmu,
Nie ja "twierdzę" tylko przepisy tak "twierdzą". Przeczytasz wreszcie
ustawę?
Czytałem, i naprawdę nie wiem jak Ci się udaje tak radośnie ją
interpretować.
|
Bo umiem czytać i mam aktualny tekst.
[ciach]
Cytat: | I może w końcu wyjaśnisz, dlaczego uparcie ignorujesz art 9. punkt 2?
|
Bo utracił moc. Zapoznaj się z AKTUALNĄ ustawą.
Cytat: | Potwierdzenie uprawnienia do przebywania w lokalu to wg Ciebie co jest?
Paszport POLSATu czy może jednak tytuł prawny czyli np. umowa najmu?
"To" czyli co? Bo zaczynasz "gonić w piętkę" - zauważyłem już w twoich
wywodach włamanie, zamieszkanie bez meldunku, mieszkanie po wymeldowaniu.
Może się łaskawie na coś zdecyduj?
Usiłowałem Ci przedstawić absurdalność Twojej teorii, jak widać
bezskutecznie. Może tym razem się uda?
|
Której mojej teorii? Moja teoria jest taka, że meldunek nie ma żadnego
prawnego znaczenia w tym przypadku.
Jedyne różnice w praktyce wynikają z tego, że wiele osób nadal tkwi
umysłem w czasach głębokiej komuny i "nakazów meldunkowych".
[ciach]
Cytat: | Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
zresztą też.
Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu
|
Nieistotne.
Cytat: | prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.
|
To się nazywa "umowa użyczenia". Jest niejako "domyślna", jeśli sprawa
dotyczy rodziny i nie dotyczy pieniędzy.
I nie zacznij opowiadać bredni, że "ta pani się kilka lat temu włamała,
a ja nie zawiadamiałam policji, bo mi się nie chciało". Skoro mieszkała
i właścicielka się nie awanturowała, że jej się ktoś włamał, to istniała
umowa użyczenia lub najmu. I masz lokatora, którego siłą w ciągu kilku
dni nie ruszysz. Niezależnie od meldunku.
Cytat: | Zeznania sąsiadów? Owszem. Ale w tym momencie rozpocznie się bezumowne
korzystanie z lokalu. W przypadku wejścia na drogę prawną z tego co
pisał wątkotwórca nie będzie mogła nawet udowodnić że płaci rachunki, bo
pewnie media i reszta są na teściową.
|
No i co z tego? Jest lokatorem i jej nie ruszysz bez pozwu o eksmisję.
Niezależnie od meldunku.
Cytat: | W tak krótkim czasie nic się nie da zrobić, ale jeśli mimo wszystko nie
dogadają się, to teściowa powinna złożyć wniosek o eksmisję.
|
Nie teściowa tylko nowy właściciel.
Cytat: | Oczywiście, że lokator jest zdefiniowany.
Oczywiste stało się też to, że dyskutujesz o przepisach, o których nie
masz pojęcia.
Wysil się w końcu i oprócz inwektyw podaj jakieś definicje, źródła.
|
Ustawy masz na stronie sejmu. A ustawa, zawierająca definicję lokatora,
będzie zawierała w tytule słowo (uwaga - zaskoczenie!) "lokator".
Cytat: |
ciach
W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
Nie musi. To jest ścigane z urzędu.
A prokurator sobie to wydedukuje ze szklanej kuli czy z fusów?
|
Z np. donosu urzędniczki, która zauważy, że za dwie osoby podpisała się
jedna osoba.
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-25, 07:16 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | A skąd Ty wywiodłeś tezę, że Andrzej sugeruje jakiekolwiek prawo na
podstawie *zameldowania*, skoro pisał najwyraźniej co innego
(z tezą odwrotną do tego co sugerujesz)?
Powoli. Ja tylko stwierdzam, na podstawie tego co napisał kolega
Andrzej, że skoro cyt
|
Awanturujesz się o meldunek twierdząc, że daje lokatorowi jakieś
dodatkowe prawa, "chroni go" przed wyrzuceniem ot tak za kołnierz i za
drzwi.
Cytat: | "Jak również mógł go zameldować najemca, podnajemca najemcy, a nawet
małżonek tego podnajemcy."
|
Bo mógł.
Cytat: | to w tym przejaskrawnionym przykładzie niezadowolony najemca może sobie
zameldować w mieszkaniu które za parę dni opuści dowolną osobę/grupę
osób. Skoro do zameldowania osoby wg kolegi Andrzeja nie potrzebny jest
żaden tytuł prawny którym ta meldowana osoba dysponuje, to czemu nie? A
potem właściciel będzie się szarpać z wymeldowaniem tych osób na drodze
administracyjnej. Na szczęście ustawa na którą się powołuje ma zapisane
co innego (art.9.2)
|
Rusz wreszcie swoją leniwą dupę i zapoznaj się z AKTUALNĄ ustawą.
Ustęp 2 od dawna nie obowiązuje. Zapoznaj się z 2a i 2b (szczególnie
polecam 2b, który dosłownie oznajmia, że meldunek służy _wyłącznie_ do
ewidencji ludności).
Cytat: | Odniosłem się tylko do dziwnie wyglądającej uwagi, w której oponujesz
przeciwko zdaniu Andrzeja, kiedy on wyraził zdanie przeciwne.
Mam nadzieję że wyjaśniłem.
|
Że nie znasz przepisów, o których dyskutujesz? Owszem.
|
|
|
|
Massai
Gość
|
2010-08-25, 07:34 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: |
tak ci sie tylko wyadaje, ze tylko w polsce.
jak wlasciciel chce rozporzadzac mieszkaniem wg widizimisie to nie
powinien pozwalac mieszkac tam innym osobom. jak juz na to
wyrazil zgode to jego prawo rozporzadzaniem mieszkania jest
ograniczone.
Jednak imho tego typu ograniczenie jest zbytnio rozszerzone.
Jeśli wynajmujesz komuś mieszkanie na rok, i tylko na rok, to
własnie na takie ograniczenie możliwości rozporządzania mieszkaniem
się godzisz.
Nie.
Godzisz sie rowniez na fakt, ze najemna moze sie nie chciec
wyprowadzic i bedziesz musial isc do sadu. godzisz sie na wszelkie
ryzyka zwiazane z prowadzonym biznesem, rowniez tym, ze ci moga
mieszkanie puscic z dymem lub wysadzic w powietrze. i jak tego
ryzyka nie wkalkulowales to jestes frajer.
|
Wybacz ale to jest argument w stylu "wychodząc na ulicę godzisz się z
tym że ktoś może cię napaść i pobić".
--
Pozdro
Massai
|
|
|
|
Piotr [trzykoty]
Gość
|
2010-08-25, 09:06 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Bzdura. Ponownie: problemem nie jest meldunek a fakt zamieszkiwania.
|
Masz rację Andrzej. To, że nie byłoby osób zameldowanych, w sensie prawnym,
nie zabezpiecza w pełni przed niechcianymi lokatorami, którzy faktycznie tam
zamieszkują. Ale takie zapisy w umowie są po to, aby zminimalizować ryzyko,
a nie po to, by je wykluczyć. W końcu, gdyby nie było osób zameldowanych to
ryzyko od niechcianych lokatorów jest małe w przeciwieństwie do sytuacji,
takiej jak tu: gdzie są ludzie zameldowani, nie chcą się wymeldować to i
można wnioskować, że i się nie będą chcieli wyprowadzić. Notariusz żądając
zapisu o meldunku zabezpiecza interes klienta. Co w sytuacji gdyby strony
się _świadomie_ zgodziły na brak tego zapisu, chyba mógłby się zgodzić na
zawrcie tej umowy?
|
|
|
|
MZ
Gość
|
2010-08-25, 09:17 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Nie ja "twierdzę" tylko przepisy tak "twierdzą". Przeczytasz wreszcie
ustawę?
Czytałem, i naprawdę nie wiem jak Ci się udaje tak radośnie ją
interpretować.
Bo umiem czytać i mam aktualny tekst.
I może w końcu wyjaśnisz, dlaczego uparcie ignorujesz art 9. punkt 2?
Bo utracił moc. Zapoznaj się z AKTUALNĄ ustawą.
OK, touche. |
http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/57/1686/Ustawa_o_ewidencji_ludnosci_i_dowodach_osobistych__tekst_jednolity.html
nowszej chyba nie ma.
Natomiast punkt
2a. Przy zameldowaniu na pobyt stały lub czasowy trwający ponad 3
miesiące należy przedstawić potwierdzenie pobytu w lokalu osoby
zgłaszającej pobyt stały lub czasowy trwający ponad 3 miesiące, dokonane
przez właściciela lub inny podmiot dysponujący tytułem prawnym do
lokalu, oraz, do wglądu, dokument potwierdzający tytuł prawny do lokalu
tego podmiotu. Dokumentem potwierdzającym tytuł prawny do lokalu może
być umowa cywilno-prawna, wypis z księgi wieczystej, decyzja
administracyjna, orzeczenie sądu lub inny dokument poświadczający tytuł
prawny do lokalu.
nadal umożliwia najemcy zameldowanie w lokalu dowolnej osoby. Patologię
tego opisałem i podtrzymuję.
Cytat: | Której mojej teorii? Moja teoria jest taka, że meldunek nie ma żadnego
prawnego znaczenia w tym przypadku.
|
Prawnego rzeczywiście nie ma. Natomiast kolejny raz odwołuję się do
praktyki i podejścia wszelkiego rodzaju służb porządkowych. Wg
większości z nich nich jeśli ktoś jest zameldowany to ma prawo
przebywać w lokalu.
Cytat: | Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
zresztą też.
Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu
Nieistotne.
Jednak istotne, bo dla nowych właścicieli będzie bezumownie zajmowała |
ich lokal.
Cytat: |
prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.
To się nazywa "umowa użyczenia". Jest niejako "domyślna", jeśli sprawa
dotyczy rodziny i nie dotyczy pieniędzy.
Umowa użyczenia w przeciwieństwie do umowy najmu nie przechodzi na |
nowego właściciela (chyba że znów się coś ostatnio zmieniło, ale nie
znalazłem).
Cytat: |
I nie zacznij opowiadać bredni, że "ta pani się kilka lat temu włamała,
a ja nie zawiadamiałam policji, bo mi się nie chciało". Skoro mieszkała
i właścicielka się nie awanturowała, że jej się ktoś włamał, to istniała
umowa użyczenia lub najmu. I masz lokatora, którego siłą w ciągu kilku
dni nie ruszysz. Niezależnie od meldunku.
|
Nie zamierzałem pisać że "pani się włamała". Teściowa jej nie ruszy.
Natomiast nowy właściciel chyba mógłby. Umowa użyczenia już nie
obowiązuje. Fakt, że jedyną drogą wydaje się pozew o eksmisję ale z
bezumownie zajmowanego lokalu.
--
MZ
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-25, 10:37 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | nadal umożliwia najemcy zameldowanie w lokalu dowolnej osoby. Patologię
tego opisałem i podtrzymuję.
|
Patologią jest traktowanie przez ludzi meldunku jako czegoś więcej, jak
tylko ewidencję ludności.
Z punktu widzenia kupującego nie ma znaczenia, czy wynajmujący
zameldował 10 kumpli. Ważne jest, czy oni tam mieszkają.
Cytat: | Której mojej teorii? Moja teoria jest taka, że meldunek nie ma żadnego
prawnego znaczenia w tym przypadku.
Prawnego rzeczywiście nie ma. Natomiast kolejny raz odwołuję się do
praktyki i podejścia wszelkiego rodzaju służb porządkowych. Wg
większości z nich nich jeśli ktoś jest zameldowany to ma prawo
przebywać w lokalu.
|
Nawet jeśli (na co poprosiłbym dowody z minimum 1000 poświadczonych
interwencji) to jest implikacja, a nie równoważność - czyli brak
meldunku nie oznacza braku prawa do przebywania w lokalu.
A tu chodzi po pozbycie się kogoś - czyli trzeba wykazać brak takiego prawa.
Cytat: | Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
zresztą też.
Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu
Nieistotne.
Jednak istotne, bo dla nowych właścicieli będzie bezumownie zajmowała
ich lokal.
|
Nieistotne - problem zasadniczo sprowadza się do tego samego: konieczna
jest eksmisja.
Cytat: | prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.
To się nazywa "umowa użyczenia". Jest niejako "domyślna", jeśli sprawa
dotyczy rodziny i nie dotyczy pieniędzy.
Umowa użyczenia w przeciwieństwie do umowy najmu nie przechodzi na
nowego właściciela (chyba że znów się coś ostatnio zmieniło, ale nie
znalazłem).
|
Co nie zmienia faktu, że masz lokatora i bez wyroku legalnie go nie
ruszysz, jeśli on dobrowolnie się nie ruszy.
Cytat: | I nie zacznij opowiadać bredni, że "ta pani się kilka lat temu włamała,
a ja nie zawiadamiałam policji, bo mi się nie chciało". Skoro mieszkała
i właścicielka się nie awanturowała, że jej się ktoś włamał, to istniała
umowa użyczenia lub najmu. I masz lokatora, którego siłą w ciągu kilku
dni nie ruszysz. Niezależnie od meldunku.
Nie zamierzałem pisać że "pani się włamała". Teściowa jej nie ruszy.
Natomiast nowy właściciel chyba mógłby. Umowa użyczenia już nie
|
Tak samo jak teściowa - pozew i eksmisja.
Cytat: | obowiązuje. Fakt, że jedyną drogą wydaje się pozew o eksmisję ale z
bezumownie zajmowanego lokalu.
|
Na jedno wychodzi.
|
|
|
|
ąćęłńóśźż
Gość
|
2010-08-25, 10:46 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Zapoznaj się z wyrokami sądów w sprawach zadatków.
-----
| Nie musi.
|
|
|
|
Andrzej Lawa
Gość
|
2010-08-25, 10:48 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | nie chcą się wymeldować to i można wnioskować, że i się nie będą chcieli
wyprowadzić. Notariusz żądając zapisu o meldunku zabezpiecza interes
klienta. Co w sytuacji gdyby strony się _świadomie_ zgodziły na brak
tego zapisu, chyba mógłby się zgodzić na zawrcie tej umowy?
|
IMHO wręcz musiałby.
Jeśli w umowie nie było słowa o wymeldowaniu do chwili zawarcia umowy,
to kupujący ma obowiązek umowę zawrzeć albo ponieść konsekwencje.
|
|
|
|
MZ
Gość
|
2010-08-25, 10:55 Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
|
|
Cytat: | Co w sytuacji gdyby strony się _świadomie_ zgodziły na brak
tego zapisu, chyba mógłby się zgodzić na zawrcie tej umowy?
IMHO wręcz musiałby.
Jeśli w umowie nie było słowa o wymeldowaniu do chwili zawarcia umowy,
to kupujący ma obowiązek umowę zawrzeć albo ponieść konsekwencje.
Powoli:) Pytanie brzmiało o *świadomą* zgodę a nie zgodę domyślną przez |
brak dyskusji o potrzebie takiego zapisu. Co innego jeśli strony
"zostały uprzedzone o możliwości dokonania zapisu o konieczności
przedstawienia przez sprzedającą zaświadczenia ... i z niej zgodnie
zrezygnowały" a co innego jeśli po prostu notariusz nie wpisał, bo "nie
zachował staranności" w swojej pracy.
--
MZ
|
|
|
|