pieniadz.pl

Jesteś tu: Strona główna forum » Dyskusje o pracy » godziny nadliczbowe w upale

godziny nadliczbowe w upale

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Autor Wiadomość
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 21:16    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
w

Cytat:
To ja ci miałem otwartym tekstem powiedzieć, że jesteś zwykłym tępakiem?
Delikatne aluzje nie miały szans się do resztek mózgu dodrapać.

A nawet nie tyle trollem, co zwykłym sfrustrowanym prymitywem, czego dowody
widzę w twoich kolejnych wypocinach.
Najwyraźniej Animka trafiła w samo sedno Wink
Pa!
Reklamy
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 21:19    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
[cut]

Idź wytrzeźwiej, bo najwyraźniej gubisz się już w tej dyskusji.
No chyba, że u ciebie to norma. Wówczas tylko psychiatra pozostaje.
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 21:39    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
To ja ci miałem otwartym tekstem powiedzieć, że jesteś zwykłym tępakiem?
Delikatne aluzje nie miały szans się do resztek mózgu dodrapać.
A nawet nie tyle trollem, co zwykłym sfrustrowanym prymitywem, czego
dowody widzę w twoich kolejnych wypocinach.
Co ty tam możesz widzieć, prościelu?

Spadaj, bo ostra wymiana zdań z kimś inteligentym może być interesująca, a
prostacka pyskówka z bulwarowym gnojkiem i niedokształtem jak ty budzi
niesmak.

--
Jotte
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 21:40    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Idź wytrzeźwiej, bo najwyraźniej gubisz się już w tej dyskusji.
No chyba, że u ciebie to norma. Wówczas tylko psychiatra pozostaje.
Dawno pisałem, że jesteś prostakiem i głupkiem...


--
Jotte
Jackare
Gość







Post2010-07-15, 21:43    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Facet, my się diametralnie różnimy podejściem do kwestii prawa pracy oraz
oceny zasad stosunku pracy, i nie szkodzi. Ale takiej bzdury to się nie
spodziewałem u ciebie przeczytać. Qrwa - w tej jego własności (jak to
nazywasz) pracują _ludzie_ , są jej częścią i tylko dlatego ta jego
własność istnieje i funkcjonuje.

Co w żaden sposób nie zmienia faktu że jest to nadal własność pracodawcy.

Nawej jeżeli jeden z pracowników bardzo lubi "swój" komputer a drugi "swoją"
służbową furę.

Cytat:
Ale ci ludzie nie są jego własnością! Ty naprawdę jesteś tak wyprany czy
tylko mnie prowokujesz?

A gdzieś napisałem że ludzie są czyjąś własnością ??? I co to ma do rzeczy?

To że ktoś powierzył pracownikom swój własny majątek aby za jego pomocą
wypracowywali zyski które są potem nierówno (i podobno nieprawiedliwie)
dzielone w żaden sposób nie daje pracownikom prawa do władania i decydowania
o losach jakiejkolwiek części tego majątku, choćby to był pjemnik z
długopisami.
Stosunek pracy nie jest małżeństwem w którym strony sobie coś przysięgają
"póki śmierć ich nie rozłączy". Nikt w stosunku pracy nie obiecuje że jego
strony będą pracować i się miłować po wsze czasy i że zawsze będzie dobrze.
Jeżeli pracodawcę najdzie taka fanaberia, że najwyczajnie w świecie znudzi
mu się prowadzenie biznesu, to zwolni ludzi, sprzeda lub roztrwoni majątek
przedsiębiorstwa i jeżeli nie był nikomu nic winny- komukolwiek nic do tego.
Nie ma obowiązku bycia pracodawcą i pewnego dnia można przestać chcieć nim
być. Zwolnienie pracowników ma dwie strony: oni tracą źródło utrzymania i
pracodawca też - traci siłę roboczą, która wypracowywała m.in. jego osobiste
zyski. Jak sam pisałeś pracownicy etatowi są objęci mechanizmami dającymi
swego rodzaju "pewność" sytuacji i przy pełnym zastosowaniu tychże
mechanizmów tj zachowaniu okresów wypowiedzenia, wypłaceniu odpraw itd
osobiście nie widzę żadnego skurwysyństwa w fakcie że jakiemuś księciuniowi
znudzi się pewnego dnia proawdzenie kilku fabryk i postanowi od dnia
następnego zostać rentierem i tylko już odcinac kupony od tego co zrobił
wcześniej.

Cytat:
Im później tym większe
dramaty będą przeżywać pracownicy a wtedy związki i tak będą dbac
przede wszystkim o swój własny interes i lwią część załóg poświęcą.
i do tego prorok...

Jak to mówią u nas. "Nie wierzis to łobejrzis" Smile Widziałem zamykanie kilku

zakładów w moim mieście w tym kilku kopalń z których każda zatrdniała po
kilka tysięcy ludzi i zaprawdę powiadam Ci że tak się to odbędzie jak
zostało napisane. Przeze mnie. :)


Cytat:
Z dużym biznesem miałem do
czynienia jako pracownik etatowy.
Znaczy co? Szef był hojnie przez naturę obdarzony? Smile)

Mój biznes jest mały i dobrze mi z
tym.
Istnieją opinie, że nie rozmiar się liczy, a technika.

Jotte, proszę Cię. Zaniżasz swój poziom. Jeżeli nie dajesz wiary temu co

piszę, trudno - nie będę się uwiarygadniać podając szczegóły i nazwiska.
Duży biznes różni się od małego tylko skalą. W dużym są duże pieniądze, duże
wpływy i duże bagno. Duży biznes bierze udział w pokazowych akcjach
charytatywnych i tymże udziałem kupuje sobie spokój sumienia utytłanego w
dużym bagnie. Małego biznesu na takie akcje nie stać a gdy ktoś chce pomóc
innym daje im pracę lub drobiazgi na których podarowanie może sobie
pozwolić. A zapieprza się zasadnicoz tak samo.
--
Jackare
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 21:49    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Nie dostrzegasz nonsensu tego pytania?

Nie, to raczej ty nie łapiesz ironii. Po raz kolejny zresztą.

Cytat:
Potem jednak kombinuje, często łamiąc prawo.

Podobnie jak pracownik, który załatwia sobie lewe zwolnienie na
wypowiedzeniu.

A co w tym dziwnego? Przecież on broni podstaw swego utrzymania wszelkimi
dostępnymi środkami.

Dokładnie tak samo, jak właściciel firmy.

Cytat:
A inni też mają ciężką harówę (np. pielęgniarki). I one ciężką harówą
bytu swego nie poprawią. One muszą się o swoje dochrapać strajkiem.

A od kiedy bycie pielęgniarką w budżetówce jest obowiązkiem każdej młodej
dziewczyny z ambicjami na życie o wysokim standardzie?
Nie ma przymusu zostawania pielęgniarką na państwowym wikcie, jeśli komuś
nie odpowiadają takie, a nie inne realia pracy.
Tylko nie wstawiaj teraz głodnych kawałków, że jakby nikt nie chciał
pracować w tym zawodzie, to byłby koniec świata.

Cytat:
niech pielęgniarka zostawi zawód i założy sobie FIRMĘ.

A co w tym jest jakiegoś nadnaturalnego? Mało to ludzi zmienia zawód,
dokształca się, szuka innej pracy czy w końcu zakłada własną działalność,
jeśli bieda zagląda im w oczy? To, że tobie się to jak widzę nigdy nie
udało, nie oznacza, że każdy jest w tym samym stopniu nieudolny.

Cytat:
Tak swoją drogą czemu ty jako jedyna drogę polepszenia swojego bytu
widzisz ciężką harówę? Niektórzy to czynią mając dobry pomysł. Nie
wierzysz w swój intelekt?

Na pewno coraz bardziej powątpiewam w twój.
Ciężka harówa =/= praca fizyczna.
Już Ci to raz wyjaśniałem, ale najwyraźniej bezskutecznie.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 21:56    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
A oni dla żartu odpowiadają: żeby uczyć to samemu trzeba coś umieć.

Bingo!
Powiem Ci w sekrecie, że tak naprawdę składają u nas CV tylko i wyłącznie
po to, by nam to powiedzieć na rozmowie rekrutacyjnej Smile
Zwłaszcza w momencie, gdy okazuje się, że nie potrafią rozwiązać
najprostszych zagadnień.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 21:58    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Zaangażowanie w pracę jest wprost proporcjonalne do zaangażowania w
płacenie.

Normalnie Amerykę odkryłeś!
Jackare
Gość







Post2010-07-15, 22:07    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:


A firma upadła bo jej zarząd zbyt mocno się zaangażował w walkę o
ochronę miejsc pracy pracowników zamiast skupić sie na doglądaniu
interesu spółki i swiadczeniu np większej ilości usług przewozowych.
A to już tylko jednostronna interpretacja, obliczona na potwierdzenie z
góry założonej teorii i pozbawiona jakichkolwiek możliwości sprawdzenia
prawdziwości.
Taka sobie opowieść, po prostu...
Nie. Przybliżę szczegóły.
[cut]
Dobra. Załóżmy, że to wszystko prawda.
Świadczyć to będzie głównie o daleko idących patologiach w prawie.

Po pierwsze - wynagrodzenia pracowników powinny mieć z mocy prawa
najwyższy priorytet, zaspokajany natychmiast. I to nie ze sprzedaży
majątku upadającej firmy, lecz z jakiejś instytucji na wzór UFŚG w
dziedzinie OC. Po przeprowadzeniu postępowania upadłościowego, działań
syndyka i śledztwa należności powinien otrzymać najpierw ten fundusz (aby
mógł obsługiwać następnych poszkodowanych). Wspomniene śledztwo powinno
ustalić zakres odpowiedzialności osób pozostających na decyzyjnych
stanowiskach i ustalić zakres ich odpowiedzialności. Odpowiedzialność ta
winna rozciągać się na cały ich majątek (tu konieczność stworzenia
mechanizmów prawnych zapobiegających lub chociaż znacznie utrudniających
uniki typu "dom na byłą żonę", "dacza na teściową", "auto na wujka" itp.).
I - jako kara dodatkowa - możliwość otrzymania czasowego zakazu
prowadzenia działalności gospodarczej, zajmowania stanowisk kierowniczych
na terenie kraju (bez względu na formę własności zakładu pracy)

Po drugie - jeśli z majątku firmy i łajdaków nią zarządzających
zaspokojono należności pracownicze i nic lub nieiwle zostało, to inna
firma, która była kontrahentem może nie otrzymnać należności i także
upaść. Tym samym nie płacąc pracownikom. No to wtedy ta sama procedura i
sięgamy do kieszonek tych, którzy w tej firmie są odpowiedzialni za
śmiertelny dla niej kontrakt. I konsekwencje podobne.

Po trzecie - ubezpieczenia umów i kontraktów. Obowiązkowe jak OC. Musisz
mieć OC aby jeździć autem. A czemu? Aby ten, komu z własnej winy poczynisz
szkodę nie musiał czekać na zadośćuczynienie finansowe.

Po czwarte. Ktoś powie - to będzie państwo policyjne, może nawet
totalitarne. To niech sobie mówi. Są kraje na świecie, gdzie i dzisiaj za
kradzież odcina się dłoń, a za cudzołóstwo kamienuje. Mało tam takich
przestępstw jakoś...
Ten sam baran powie może - to kraje nie nadążające za nowoczesną
cywilizacją, zapyziałe, zacofane, rządzone przez fanatyków. Może. A kraj,
w którym można obywatela oszukać, wyzyskać i nie ponieść za to żadnej kary
to jest niby cywilizowany?

--
Jotte

To co piszesz jest nierealne coś jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
Prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się z ryzykiem ale i z
dobrowolnością. Wszyscy uczestnicy procesu gospodarczego zgadzają się nań
dobrowolnie i są świadomi ryzyka. Także pracownicy, a jeżeli nie są tego
świadomi, to powinni się raczej nazywać niewolnikami. Oszustwo o którym
piszesz ma w prawie swą definicję i jak każda wina wiąże się z celowością i
zamierzeniem leżącym już u podstaw działania.
To że interes się nie powiódł i wszyscy na tym ucierpieli nie oznacza z
automatu że było to oszustwo - chyba nie muszę tego tłumaczyć, zwłaszcza
Tobie
Te wszystkie szykany o których piszesz niczego by nie zmieniły. Zwiększyłaby
się niewyobrażalnie szara strefa i korupcja (patrz przykład prohibicji w
USA w latach 20 tych). W krajach w których obowiązuje kara śmierci, ludzie
nadal świadomie popełniają przestępstwa zagrożone tą karą.
Uprzywilejowaną stroną w upadłości przedsiębiorstw jest państwo.
Zaspokojenie należności skarbu państwa ma bezwzględny priorytet, zatem to
państwo powinno wytworzyć mechanizmy zabezpieczające najsłabszą ekonomicznie
stronę procesu gospodarczego czyli pracownika najemnego - przynajmniej tyle
mogłoby mu dać przy ciężarach jakie mu zabiera. Pracodawcy który straci
wszystko w pewnym momencie nie robi różnicy czy jest winien komornikowi 20
czy 120 milionów złotych. I tak ich nie spłaci.
--
Jackare
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 22:14    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Facet, my się diametralnie różnimy podejściem do kwestii prawa pracy
oraz oceny zasad stosunku pracy, i nie szkodzi. Ale takiej bzdury to
się nie spodziewałem u ciebie przeczytać. Qrwa - w tej jego własności
(jak to nazywasz) pracują _ludzie_ , są jej częścią i tylko dlatego
ta jego własność istnieje i funkcjonuje.
Co w żaden sposób nie zmienia faktu że jest to nadal własność pracodawcy.
Nawej jeżeli jeden z pracowników bardzo lubi "swój" komputer a drugi
"swoją" służbową furę.
Ty naprawdę nie rozumiesz co ja ci piszę?

Powietrze w pomieszczeniach jego "firmy" też jest jego wg ciebie?

Cytat:
Ale ci ludzie nie są jego własnością! Ty naprawdę jesteś tak wyprany czy
tylko mnie prowokujesz?
A gdzieś napisałem że ludzie są czyjąś własnością ??? I co to ma do
rzeczy?
Jednak nie rozumiesz...

Albo udajesz, bo twoja teoryjka padła.

Cytat:
To że ktoś powierzył pracownikom swój własny majątek aby za jego
pomocą wypracowywali zyski które są potem nierówno (i podobno
nieprawiedliwie) dzielone w żaden sposób nie daje pracownikom prawa do
władania i decydowania o losach jakiejkolwiek części tego majątku,
choćby to był pjemnik z długopisami.
Nie jest to w pełni prawda, ale mniejsza tu o to.

To, że zatrudnił ludzi do wypracowywania mu zysku skutkuje powstaniem prawem
przewidzianych obowiązków względem nich. Zdajesz się to marginalizować.

Cytat:
Stosunek
[cut]

Darujemy sobie te tyrady i sofizmaty.

Cytat:
Zwolnienie
pracowników ma dwie strony: oni tracą źródło utrzymania i pracodawca
też - traci siłę roboczą, która wypracowywała m.in. jego osobiste zyski.
Tłumaczyłem już nie raz, jak grochem o ścianę. Zdarzają się czasem tacy

szefowie - mówisz do muła, argumentujesz, a on swoje i w końcu argumenty ci
się kończą i nie masz już co powiedzieć (to także element róznych szkoleń
kadrowej hołoty, powiem ci). Miałeś takiego kiedyś?
Ale na to jest prosty sposób. Powtarzać ciągle te same i wtedy się nie
skończą.
To co traci pracownik i to co traci pracodawca jest nieporównywalne, i tyle

Cytat:
Jak sam pisałeś pracownicy etatowi są objęci mechanizmami
dającymi swego rodzaju "pewność" sytuacji i przy pełnym zastosowaniu
tychże mechanizmów tj zachowaniu okresów wypowiedzenia, wypłaceniu
odpraw itd osobiście nie widzę żadnego skurwysyństwa w fakcie że
jakiemuś księciuniowi znudzi się pewnego dnia proawdzenie kilku fabryk
i postanowi od dnia następnego zostać rentierem i tylko już odcinac
kupony od tego co zrobił wcześniej.
Powiem ci taką prawdę - nie wszystko jest w stanie ująć prawo stanowione.

Jest jeszcze prawo niepisane, zwyczajowe, oparte na pewnych tradycyjnych
zasadach. Nie wystarczy postępować zgodnie z prawem pisanym aby nie być
hujem, wierz mi.
Pojęć honoru, porządności np. prawo stanowione nie definiuje. Ale to nie
znaczy, że ich nie ma.

Cytat:
i do tego prorok...
Jak to mówią u nas. "Nie wierzis to łobejrzis" Smile Widziałem zamykanie
kilku zakładów w moim mieście w tym kilku kopalń z których każda
zatrdniała po kilka tysięcy ludzi i zaprawdę powiadam Ci że tak się to
odbędzie jak zostało napisane. Przeze mnie. Smile
A może nie?


Cytat:
Z dużym biznesem miałem do
czynienia jako pracownik etatowy.
Znaczy co? Szef był hojnie przez naturę obdarzony? Smile)
Mój biznes jest mały i dobrze mi z
tym.
Istnieją opinie, że nie rozmiar się liczy, a technika.
Jotte, proszę Cię. Zaniżasz swój poziom.
Nie mogłem się powstrzymać z tymi dowcipasami.

Mam takie poczucie humoru.

Cytat:
Jeżeli nie dajesz wiary temu co piszę, trudno
Z zasady nie daję tak łatwo wiary niesprawdzalnym opowieściom.

Ty dajesz??

Cytat:
Duży biznes różni się od małego tylko skalą.
No, to jest jakby oczywiste...


Cytat:
W dużym są duże pieniądze, duże wpływy i duże bagno.
Duże bagno może być i maleńkim biznesiku.

Czasem nawet tam jest większe.

--
Jotte
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 22:28    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Dupa byłeś. Właściwa odpowiedź brzmi: OK szefie, szczęscie Bolka i sp.
jest dla nas najwyższym dobrem, terminu dotrzymamy, to jak rozliczamy
nadgodziny?

Tyle, że ja nie musiałem tego tak dobitnie sugerować, ponieważ w firmach, w
których pracowałem, to była oczywista oczywistość (z jednym niechlubnym
wyjątkiem). Tak jak dla mnie oczywistą oczywistością było to, że trzeba
zrobić projekt "na wczoraj", bo nikt za nas tego nie zrobi. Argumenty "to
nie moja sprawa, jest 16 a ja wychodzę" uważałem i nadal uważam, za zwykłą
dziecinadę. Choć oczywiście je respektuję, przy czym rzecz jasna nie widzę
wówczas powodu, by takiego pracownika w jakiś szczególny i ponadnormatywny
sposób doceniać i nagradzać.

Cytat:
No właśnie ja ich nie mieszam. Obydwie te sprawy są sprawami szefa -
jedna
prywatną, druga służbową.

Ale sprawy służbowe związane z działalnością firmy dotyczą całego zespołu -
szefa, zastępców, pracowników wyższego, niższego szczebla.
To nie jest tylko i wyłącznie problem jednej czy dwóch osób z zarządu.

Cytat:
Bo widzisz, utarło się jakieś takie przekonanie, że dla dobra tego
kontraktu "trzeba" to i tamto (w domyśle trzeba za darmo)

I tutaj się nie zgadzam.
Żadne "w domyśle za darmo", bo ja osobiście nigdzie tego nie sugerowałem.
Wręcz przeciwnie - cały czas daję do zrozumienia, że szanuję zaangażowanie
i potrafię to docenić.
Między innymi dlatego, że kiedyś doceniano mnie dokładnie z tych samych
powodów.

Cytat:
Czyli niczyim, czy pracowników może? Albo może budynku? Wyimaginowanego
bytu kryjącego się pod logo i nazwą? Ktoś musi być odpowiedzialny

Np. zarząd, który składa się z kilku osób i żadna z nich nie ma oddzielnej
mocy decyzyjnej.

Cytat:
Pytanie: jak się zapatrujesz
na bardzo obecnie popularną sytuację, gdy pracodawca notorycznie coś
kaszani albo zwyczajnie robi przekręty a całą nienawiść klientów
kieruje
na Bogu ducha winnych pracowników z biura/obsługi klienta/itp, którzy
niemalże fizycznie muszą odpierać ataki wkurzonych ludzi?

Zwalniam się z takiej firmy najszybciej jak potrafię.
Tylko co to ma wspólnego z omawianą sytuacją?

nienienie, pytałem co byś zrobił jako szef takiej firmy - takie sytuacje
są właśnie konsekwencją rozpraszania odpowiedzialności i wysuwania
pracowników na najbardziej zaognione pozycje, gdzie powinien stać szef i
naprawiać co spieprzył.

Nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałem, ale jeśli ja - jako szef - coś
kaszanię, to sam osobiście naprawiam błędy i nie zwalam winy na osoby
trzecie. Przekrętów nie robię.

Cytat:
kurczę, przecież postuluję dokładnie to samo. To sprawa szefa.

W takim razie źle Cię zrozumiałem.

Cytat:
Tak samo
jak inne sprawy, które również powinny pozostać sprawami szefa, a które
szef chętnie by na kogoś niżej zwalił.

Uważam jednak, że nie jest taką sprawą tylko i wyłącznie szefa, choćby
wspominany już projekt prowadzony przez cały zespół ludzi.
I tutaj chyba dochodzimy do punktu, że zasadniczo każdy przypadek
należałoby rozpatrywać oddzielnie, ponieważ zgadzam się, że mogą być
sytuacje, gdy ewidentne zaniedbania czy niedopatrzenia "naczalstwa" zwalane
są beztrosko na niższy personel, co absolutnie nie powinno mieć miejsca.
Jeśli do tego dołożyć brak jakiejkolwiek gratyfikacji, to robi się
podwójnie niesmacznie.

Cytat:
j.w. (gdzie ja postulowałem inaczej??)

Wybacz, widocznie mi się pomerdało z kimś innym :)

Cytat:
Nigdzie nie twierdzę, że pracownik ma prawo i potrzebę wnikać
w dochody szefa. Ale również strategiczne problemy firmy powinny
pozostawać w bagażu szefa (chyba, że inaczej się on z pracownikami
dogada). Wszystko.

Amen Wink
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 22:43    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
dla mnie oczywistą oczywistością było
to, że trzeba zrobić projekt "na wczoraj", bo nikt za nas tego nie
zrobi. Argumenty "to nie moja sprawa, jest 16 a ja wychodzę" uważałem i
nadal uważam, za zwykłą dziecinadę.
W ten właśnie sposób nabyłeś naturę sługusa, którą odreagowujesz teraz, gdy

wydaje ci się (albo bajdurzysz), że stoisz po drugiej stronie.
Ale sługusem nadal jesteś. I jak ci firemka padnie i będziesz się musiał
zatrudnić to znów się ta natura ujawni.

Cytat:
Choć oczywiście je respektuję, przy
czym rzecz jasna nie widzę wówczas powodu, by takiego pracownika w
jakiś szczególny i ponadnormatywny sposób doceniać i nagradzać.
Prawo nakazuje byznesmenkowi jak ma to robić.

Ale ta część prawa chyba jednak ciebie nie dotyczy.

--
Jotte
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 22:43    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
To co piszesz jest nierealne
Widzisz, czasem jest tak, że wszyscy wiedzą, że coś jest nierealne i nie da

się zrobić.
Aż znajduje się ktoś, kto tego nie wie i on to po prostu robi.
Historia da ci wiele tego przykładów. Czy kiedyś niewolnikowi w Egipcie
śniło się o demokracji?

Cytat:
Prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się z ryzykiem ale i z
dobrowolnością.
Przecież ja to sto razy pisałem. Po co po mnie powtarzasz?


Cytat:
Wszyscy uczestnicy procesu gospodarczego zgadzają się nań dobrowolnie i są
świadomi ryzyka.
Nie, absolutnie nie wszyscy. Większość nie ma wyboru.


Cytat:
Także pracownicy, a jeżeli nie są tego świadomi, to powinni się raczej
nazywać niewolnikami.
Tu właśnie popełniasz potężny błąd.


Cytat:
Oszustwo o którym piszesz ma w prawie swą definicję i jak każda wina wiąże
się z
celowością i zamierzeniem leżącym już u podstaw działania.
To że interes się nie powiódł i wszyscy na tym ucierpieli nie oznacza z
automatu że było to oszustwo
My się chyba nie rozumiemy. To oczywiste, że jak się biznes nie powiódł to

nie znaczy z automatu, że to było oszustwo. I jak się kraksa zdarzyła to nie
znaczy z automatu, że jej sprawca zrobił to specjalnie.
Ale za nią odpowiada.

Cytat:
Te wszystkie szykany o których piszesz niczego by nie zmieniły.
Znów się w tobie prorok odezwał?


Cytat:
Zwiększyłaby się niewyobrażalnie szara strefa i korupcja (patrz
przykład prohibicji w USA w latach 20 tych).
O tak.

Przykładem Al Capone. Jak go nie mogli przyskrzynić za nielegalny handel i
morderstwa, to go załatwili z ustawy podatkowej.
I kilka lat po wyjściu zdechł.

Cytat:
W krajach w których
obowiązuje kara śmierci, ludzie nadal świadomie popełniają przestępstwa
zagrożone tą karą.
Mógłbyś swym zmysłem jasnowidzenia wyprorokować o ile byłoby ich więcej,

gdyby nie obowiązywała?

Cytat:
Uprzywilejowaną stroną w upadłości przedsiębiorstw
jest państwo.
Państwo, jako szczególny aparat przymusu, ma uprzywilejowaną stronę

praktycznie we wszystkim.

Cytat:
Zaspokojenie należności skarbu państwa ma bezwzględny
priorytet, zatem to państwo powinno wytworzyć mechanizmy
zabezpieczające najsłabszą ekonomicznie stronę procesu gospodarczego
czyli pracownika najemnego - przynajmniej tyle mogłoby mu dać przy
ciężarach jakie mu zabiera.
A co państwu po tym?

Państwo to nie dobroczyńca, a wsądach jest prawo, nie sprawiedliwość.
Pracownicy, jako najliczniejsza grupa społeczna, mająca broń tylko w postaci
kartki wyborczej i strajku mają tyle, ile sobie uszarpią.

Cytat:
Pracodawcy który straci wszystko w pewnym
momencie nie robi różnicy czy jest winien komornikowi 20 czy 120
milionów złotych. I tak ich nie spłaci.
I dlatego powinien na poczet swojego długu pracować w zakładzie karnym.

Nawet nie dla kasy - raczej dla zasady.

--
Jotte
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 22:55    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Nie dostrzegasz nonsensu tego pytania?
Nie, to raczej ty nie łapiesz ironii. Po raz kolejny zresztą.
Tobie naprawdę trzeba prosto i po chłopsku...

Dobra, niech będzie - jesteś głu..., no, może nie aż tak wprost, jesteś
lotny inaczej.

Cytat:
Potem jednak kombinuje, często łamiąc prawo.
Podobnie jak pracownik, który załatwia sobie lewe zwolnienie na
wypowiedzeniu.
A co w tym dziwnego? Przecież on broni podstaw swego utrzymania
wszelkimi dostępnymi środkami.
Dokładnie tak samo, jak właściciel firmy.
A nie pisałem, że to wojna, chłopcze?


Cytat:
A inni też mają ciężką harówę (np. pielęgniarki). I one ciężką harówą
bytu swego nie poprawią. One muszą się o swoje dochrapać strajkiem.
A od kiedy bycie pielęgniarką w budżetówce jest obowiązkiem każdej młodej
dziewczyny z ambicjami na życie o wysokim standardzie?
Słuchaj no, baranie - wystarczy tego. Pielęgniarki nie wszystkie są młode,

nie walczą o wysoki standard tylko o godne życie, a nie w nędzy. Za swoja
ciężką pracę. Za to, że tobie, albo komuś z twoich bliskich za te nędzne
grosze dupę podmywały.
Jeśli tego nie rozumiesz, farmazonie, to po prostu zamilcz..
I won, bo po prostu wzbudzasz obrzydzenie.

--
Jotte
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 23:03    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
W ten właśnie sposób nabyłeś naturę sługusa, którą odreagowujesz teraz,
gdy wydaje ci się (albo bajdurzysz), że stoisz po drugiej stronie.
Ale sługusem nadal jesteś. I jak ci firemka padnie i będziesz się musiał
zatrudnić to znów się ta natura ujawni.

Mała sugestia - skup się bardziej na dokładnym zrozumieniu cudzego tekstu,
aniżeli na bajkopisarstwie i dorabianiu jakichś pokręconych teoryjek.

Cytat:
Choć oczywiście je respektuję, przy
czym rzecz jasna nie widzę wówczas powodu, by takiego pracownika w
jakiś szczególny i ponadnormatywny sposób doceniać i nagradzać.

Prawo nakazuje byznesmenkowi jak ma to robić.
Ale ta część prawa chyba jednak ciebie nie dotyczy.

Jak wyżej - postaraj się choć raz zrozumieć to, co czytasz.
Bo na razie po raz kolejny w tej dyskusji stawiasz tezy od czapy, a potem
sam z nimi zażarcie polemizujesz.

Właściwie to żal mi ciebie.
Musisz się czuć cholernie skopany przez życie i nie tylko.
Strona główna forum » Dyskusje o pracy » godziny nadliczbowe w upale
Skocz do:  
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny

Recepcja
Login:
Hasło:
Pamiętaj mnie
Brak konta? Zarejestruj się!
Kursy walut 2024-02-29

Produkty finansowe na skróty:

Konta: Konta osobiste Konta młodzieżowe Konta firmowe Konta walutowe
Kredyty: Kredyty gotówkowe Kredyty mieszkaniowe Kredyty z dopłatą Kredyty dla firm