pieniadz.pl

Jesteś tu: Strona główna forum » Dyskusje o pracy » godziny nadliczbowe w upale

godziny nadliczbowe w upale

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
Autor Wiadomość
Jotte
Gość







Post2010-07-15, 00:03    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Nie, nie, kłamczuszku. Ty deklarowałeś, że odbierzesz je tym, z którymi
już zawarłeś umowę, tylko ich przeszłość ci nie odpowiada jak się
dowiedziałeś.
To łajdactwo.
Jakoś będę z tym żył.
Nie wątpię.

Z kłamstwami też.

Cytat:
Próba stosowania wobec mnie związkowych metod też jest ładactwem,
zwłaszcza gdy ja z otwartym sercem na dłoni....
A czyje jest to serce?


--
Jotte
Reklamy
Jackare
Gość







Post2010-07-15, 08:46    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:


Ale idź powiedzieć swoje właścicielom linii lotniczych, kopalń, kolei i
tam się poinformuj czy się da.

To są przedsiębiorstwa o rodowodzie państwowym, zresztą w państwo nadal ma w

nich udziały lub jest ich właścicielem. Śmiem twierdzić że reprezentujący
państwo jako właściciel minister skarbu ma głęboko gdzieś los i wyniki tych
przedsiębiorstw. Sytuacja jest nich dość marna m.in. dlatego, że duża ilość
związków jaka w nich funkcjonuje nie potrafi się dogadać między sobą
blokując w ten sposób wszelkie próby zmian. Marne to prawo skoro właściciel
nie może zrobić ze swą własnością tego co chce, ale utyskiwaniem prawa nie
zmienię, więc niech się dalej męczą. Nie moje konie, nie mój wóz. Koleją nie
jeżdżę ani nie przewożę nią towarów, z wegla osobiście nie korzystam, jeżeli
tylko absolutnie nie muszę - nie latam, choć w liniach lotniczych sytuacja z
punktu widzenia klienta jest względnie najlepsza.
W końcu i tak coś będą musieli zrobić z tymi przedsiębiorstwami. Im później
tym większe dramaty będą przeżywać pracownicy a wtedy związki i tak będą
dbac przede wszystkim o swój własny interes i lwią część załóg poświęcą.


Cytat:
Naprawdę nie musze być rekinem wielkiego biznesu
Nie nie musisz, tylko nie możesz.
To jest taki mechanizm obronny: słodka cytryna, kwaśne winogrona, znasz?

Masz jakąś obsesję na punkcie wmawiania ludziom kompleksów ? Ja ich nie mam

i to co robię jest moim wyborem. Z dużym biznesem miałem do czynienia jako
pracownik etatowy. Mój biznes jest mały i dobrze mi z tym. Nie pamiętam
kiedy ostatni raz denerwowałem się sytuacją związaną z pracą. Robienie
kariery przypłacane zdrowiem i brakiem czasu dla rodziny mnie nie pociąga.
Robienie pieniędzy na własny rachunek - tak. W przeciwieństwie do Ciebie
szanuję ludzi którzy mają jeden czy dwa warzywniaki lub zajmują się
jakąkolwiek inną formą włąsnej działalności gospodarczej. Pójść na etat a
potem na to narzekać jest najlatwiej.
--
Jackare
Tomasz Kaczanowski
Gość







Post2010-07-15, 08:51    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:

Chyba Jackare i już ja sama pomieszałam :-(

A ja mam wrażenie, ze o stażystach w ogóle nie było mowy ;-)

Oj była. Jednak to Ty Smile
"Nie zapominaj też o częstych przypadkach przysposabiania młodego narybka
(choć nie tylko młodego) do swoich zadań i obowiązków.
Czasem dla żartu pytam absolwentów, którzy przychodzą do mnie do pierwszej
pracy "Ile jest mi pan w stanie zapłacić za naukę zawodu w praktyce?" Wink
Oczywiście najczęściej odpowiedzią jest święte oburzenie, że on tu nie "

Czytać ze zrozumieniem " _dla żartu_ "...

W wielu przypadkach pracodawca nie bawi się w sprawdzanie, czy z kogoś
można zrobi stażystę, czy nie. I zatrudnia niezależnie na etat.

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 08:56    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
w

Cytat:
Oj była. Jednak to Ty Smile
"Nie zapominaj też o częstych przypadkach przysposabiania młodego narybka
(choć nie tylko młodego) do swoich zadań i obowiązków.
Czasem dla żartu pytam absolwentów, którzy przychodzą do mnie do
pierwszej
pracy "Ile jest mi pan w stanie zapłacić za naukę zawodu w praktyce?" Wink
Oczywiście najczęściej odpowiedzią jest święte oburzenie, że on tu nie "

Gdzie widzisz tu choć małą wzmiankę o stażystach przysłanych przez UP.

Pozdrawiam
K.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 08:57    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:


Jak kto dobrze wyczuje sytuację to zwolnienie lekarskie, urlop
macierzyński - są sposoby
I Ty masz czelność pisać o braku moralności u pracodawców?
Bez żadnych stresów.

Czyli jesteś po prostu zwykłym trollem? Trzeba było tak od razu.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 09:27    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
No co ty? Jak to nie?
Słyszałem, że jak byle bałwan zarejestruje sobie działalność, dostanie
regon, załatwi jeszcze prę innych papierkowych spraw i już jest gównianym
byznesmenkiem.
To łatwiejsze niż skończyć zawodówkę.

No proszę. Zatem w czym widzisz problem?

Cytat:
Potem jednak kombinuje, często łamiąc prawo.

Podobnie jak pracownik, który załatwia sobie lewe zwolnienie na
wypowiedzeniu.

Cytat:
A tu, na tej grupce jednak jęczą, jesteś przecież koronnym przykładem.

Może powtórzę specjalnie dla Ciebie, bo inni raczej załapali.
OPISUJĘ jedynie swoją sytuację gwoli wyjaśnienia, że właściciele firm TEŻ
PRACUJĄ, choć niektórym wydaje się to być bajką o żelaznym wilku. A często
pracują dużo więcej, niż ich pracownicy. Gdzie tu widzisz jęczenie?
Bynajmniej - lubię swoją pracę i nie uważam się za nieszczęśliwca. Wręcz
przeciwnie. Jedyne co mnie mierzi, to postawa i reakcje takich osób, jak
choćby Ty. Strasznie jesteś sfrustrowany. Bywa i tak, ale powodów szukaj na
własnym podwórku. Nie obarczaj winą za swoje niepowodzenia Bogu ducha
winnych ludzi.

Cytat:
Odnoszę jednak wrażenie, że to raczej niektórzy
pracownicy mają spore problemy z oceną realiów pracy

To prawda. Nawet nie znają swoich uprawnień i nie umieją (albo się boją)
ich na pracodawcach egzekwować.

Doskonale wiesz, że nie to miałem na myśli.

Cytat:
i nie wiedzieć czemu marzy się im komuna.
?

Jeśli nie wiesz, o czym mówię, to poczytaj sobie coś na temat roszczeń
związkowców choćby z KGHM. Nie wiem czy się jeszcze śmiać czy już płakać.
Ci kolesie to jak relikty z poprzedniej epoki.

Cytat:
Bzdura. Spieprzają z firmy _na_ _którą_ _pracowali_ przez ileś tam lat
Przez te lata mogli przecież pracować na SWOJĄ, prawda? Kto im tego
zabronił?

Nikt. Bezsensowne bredzenie.

Żadne bredzenie. Po prostu nie potrafisz, a raczej nie chcesz przyjąć na
klatę zwykłej, banalnej prawdy.

Cytat:
Broni ci ktoś mieć dużą, doskonale prosperującą firmę o zasięgu
międzynarodowym?
Nie.
To czemu nie masz?

A kto powiedział, że nie mam?
To jedno. A drugie - problem w tym, że ja w odróżnieniu od innych, nie
narzekam na swój obecny status. Gdyby było inaczej, gwarantuję Ci, że
dążyłbym do jego poprawienia, do stopnia, jaki by mnie satysfakcjonował.
Ale uwaga - dążył nie wykazując postawy roszczeniowej i narzekając, jak to
inni burżuje mają lepiej, tylko dążył ciężką harówą. Dla wielu taka harówa
to frajerstwo. Mnie na szczęście życie nauczyło, że "bez pracy nie ma
kołaczy", a liczyć najlepiej jest na siebie. Dzięki temu, że się kiedyś tak
"sfrajerowałem", mam dziś to co mam. A zapewniam, że nie jestem jakimś
szczególnie wyjątkowym przypadkiem kolesia, który znalazł dolara, kupił
jajko, wyhodował kurę, zajął się sprzedażą jaj, a potem dostał spadek od
bogatej ciotki z Ameryki.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 09:29    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Powtórzę pytanie zasadnicze - na czym wg ciebie polega wylecenie z
hukiem?

Na rozwiązaniu umowy o pracę bądź nie przedłużeniu jej.
Nie przypuszczałem, że będziesz miał problemy z rozszyfrowaniem tej mało
skomplikowanej konstrukcji.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 09:58    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
A może kłamczuszek??

Ejże, nie mierz innych swoją miarą.

Cytat:
Nie. Czerpie zarobek ze _swojej_ pracy i to potężnie pomniejszony o zysk
pracodawcy, bowiem jego praca jest znacznie więcej warta niż za nią
otrzymuje. Inaczej pracodawca nie miałby sensu, on żeruje na cudzej pracy
z definicji, taki pasożyt w pewnym sensie.

Ekonomia na poziomie przedszkola. Wybacz, ale straciłbym jedynie czas
wyjaśniając Ci dokładnie, w którym miejscu popełniasz zasadnicze błędy w
swoich tezach. Nie dziwota, że i wnioski wychodzą w tej sytuacji dość
kuriozalne.
Mały hint - jeśli Twoim zdaniem praca pracownika jest więcej warta, niż za
nią otrzymuje, to proste pytanie - dlaczego nie pracuje on na własny
rachunek, z pominięciem tego pazernego pośrednika, jakim jest jego
pracodawca z całym swoim zapleczem? Może jak się trochę pogłowisz, to
zrozumiesz, o czym mówię.

Cytat:
Ale może chociaż zawodówa jakaś albo egzamin czeladniczy?

A owszem, nawet wyższa zawodówa.

Cytat:
A co mnie to obchodzi, to sobie uważa ktoś inny? To mój zysk i robię z
tym, co uważam za stosowne.
Do czasu, zadufany chłopcze, do czasu...
Do czasu CZEGO?

Do czasu kontroli.
Na początek...

Miałem po drodze 3 kontrole z UKS, kilkanaście krzyżówek i inną drobnicę, w
tym z PIP. Sanepid w ogóle nie dotyczy mojej branży. Zero problemów.
Jednocześnie jakoś nie przypominam sobie, by w którymkolwiek przypadku
kontrolowano moje prywatne konto, na które spływa moje prywatne
wynagrodzenie. Podobnie jak nie kontrolowano kont pracowników. Obawiam się,
że masz jakieś złudne pojęcie o zakresie kompetencji powyższych instytucji.

Cytat:
Zadaję proste pytanie - co mają powyższe instytucje do sposobu
realizacji moich zysków?

Twoja "firma" to chyba sprzedaż warzyw z bagażnika 14-letniego kombiaka
na parkingu skoro tego nie rozumiesz.

Nie, to Ty nie chcesz zrozumieć, że sposób realizacji zysków z otrzymanego
wynagrodzenia pracowniczego czy też dywidendy właściciela nie podlega
kontroli organów państwowych. Na szczęście nie żyjemy w państwie do tego
stopnia policyjnym, by jakiś urzędniczyna miał dyktować mi, w jaki sposób
mógłbym dysponować własną kasą. Wymyśliłeś po prostu totalną bzdurę przy
założeniach, że biznesu nie da się prowadzić bez przekrętów i teraz
kurczowo się jej trzymasz, usiłując mnie przekonywać, że na pewno kiedyś po
mnie przyjdą nocą i pięścią w drzwi załomocą. No weź ...
Liwiusz
Gość







Post2010-07-15, 10:33    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:


Ale idź powiedzieć swoje właścicielom linii lotniczych, kopalń, kolei
i tam się poinformuj czy się da.

To są przedsiębiorstwa o rodowodzie państwowym, zresztą w państwo nadal
ma w nich udziały lub jest ich właścicielem. Śmiem twierdzić że
reprezentujący państwo jako właściciel minister skarbu ma głęboko gdzieś


Pracownicy też mają głęboko gdzieś. Dzwoniłem niedawno do państwowej
firmy zajmującej się sprzedażą maszyn rolniczych i części do nich. Po co
państwo zajmuje się takim biznesem, nie wiem.

Chciałem z nimi porozmawiać na temat nowego kanału sprzedaży. Ale w
firmach państwowych, jak to państwowych, pracownicy nie są od tego, aby
pracować, tylko aby mieć zapewniony byt, jak to mówi Jotte.

Zwiększaniem sprzedaży nie byli zainteresowani, bo - uwaga - sytuacja
firmy jest niepewna, bowiem jest wystawiona na prywatyzację! :)

--
Liwiusz
jcm
Gość







Post2010-07-15, 10:39    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
"Smok Eustachy" napisał
Jak szuka frajera to w końcu może znajdzie z efektem niewiadomym.
Jeśli uważasz, że zaangażowanie w pracę to frajerstwo, to mam tylko nadzieję,
że nie należysz przy tym do frakcji pracowników, których kole w oczy Mercedes
jego pracodawcy.

Zależy.
Jesli pracodawca narusza KP, nie wypłaca regularnie pensji..., a jeździ furą za
300tys., trudno, żeby to nie dawało do myślenia. Wink
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 11:01    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Zależy.
Jesli pracodawca narusza KP, nie wypłaca regularnie pensji..., a jeździ
furą za 300tys., trudno, żeby to nie dawało do myślenia. Wink

Kluczowe jest tu słowo "jeśli".
Problem także w tym, że niektórych ten Mercedes bardzo boli nawet wówczas,
gdy pracodawca jest uczciwy i czysty jak łza.
Bo wydaje im się, że wysoki status osiąga się tylko i wyłącznie łamiąc
prawo.
Animka
Gość







Post2010-07-15, 11:05    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:


Jak kto dobrze wyczuje sytuację to zwolnienie lekarskie, urlop
macierzyński - są sposoby
I Ty masz czelność pisać o braku moralności u pracodawców?
Bez żadnych stresów.

Czyli jesteś po prostu zwykłym trollem? Trzeba było tak od razu.

On tu kiedyś pisał, że był nauczycielem i stracił pracę.
Pewnie tej pracy nie ma do dziś. Pewnie frustracja się nasiliła.

--
animka
entroper
Gość







Post2010-07-15, 13:46    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Chcę i czasem wyławiam. A dlaczego próbuję? Zatrudnianie ludzi młodych
ma
swoje plusy.

Czyli w sumie Ci się to opłaca, skoro to robisz, ale czemu by nie
ponarzekać. Standard :)

e.
Krzysztof
Gość







Post2010-07-15, 14:05    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
Czyli w sumie Ci się to opłaca, skoro to robisz,

Gdy wyłowię perełkę to jak najbardziej.
Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.

Cytat:
ale czemu by nie ponarzekać. Standard Smile

Następny Wink Co Wy z tym narzekaniem?
Nie narzekam ani nie jęczę - opisuję po prostu suche fakty, jakie miewają
miejsce w mojej firmie.
Nijak się to ma do narzekania.
entroper
Gość







Post2010-07-15, 15:02    Re: godziny nadliczbowe w upale Odpowiedz z cytatem
Cytat:
"klient nalega"

A tu owszem. Klient nalega, klient wymaga, więc się klienta obsługuje
jak
należy. Klient nie zaspokaja potrzeb jedynie pracodawcy, tylko zostawia
kasę, z której jest wynagrodzenie dla pracownika. Jeśli więc pracownik
nie
jest w stanie zrozumieć tak prostej zależności, to coś jest "nie halo".
Idąc do restauracji też się zapewne wkurzasz na niekompetentnego
kelnera,
który w dodatku burczy pod nosem, że to nie jego lokal i jak Ci się nie
podoba, to ...

No i właśnie w tym punkcie się nie zgadzamy a podany przez Ciebie przykład
jest nawet dobry do skomentowania. Otóż klient jak najbardziej nalega na
pracodawcę. Że pośredniczy w tym pracownik, nie ma nic do rzeczy. Tak samo
jak pracownik może odebrać paczkę itp. To jest broszka pracodawcy, jak
klienta zadowolić. Nie neguję tego, że trzeba, wiem coś również o dużych
kontraktach i że wtedy duży klient po prostu wymusza, nawet jeśli on
zawalił, ale nadal jest to sprawa pracodawcy. To ta sama kategoria spraw:
pracownik nie interesuje się, co szef ma w garażu i również nie powinien
interesować się, jakie kontrakty i z jakimi terminami mają być
realizowane. Zresztą pod przymusem ich szef nie bierze, prawda? Niestety
prezentujesz jednak typową mentalność szefa: klient nalega, to pracownicy
_dla swojego dobra_ powinni dać się wykorzystywać. Pracownicy dla swojego
dobra już robią to, co w ich mocy Smile Reszta gadki to zwykła gra w kulki.

Przykład z restauracją: kelner z muchami w nosie, albo niekompetentny.
Oczywiście, że w pierwszej chwili jest odruch opieprzyć kelnera, albo
wezwać zwierzchnika, ale realną konsekwencją może być to, że nie odwiedzę
więcej tej restauracji i to nie dlatego, że mi się kelner nie spodobał,
ale dlatego, że właściciel tej restauracji dopuścił do takiej sytuacji, że
pracują u niego niezadowoleni, sfrustrowani i niekompetentni kelnerzy.

Cytat:
Dlaczego nie na pracownika? Czy z klientami rozmawia tylko i wyłącznie
właściciel firmy??

Pracownik nie występuje tu w swoim imieniu. Pytanie: jak się zapatrujesz
na bardzo obecnie popularną sytuację, gdy pracodawca notorycznie coś
kaszani albo zwyczajnie robi przekręty a całą nienawiść klientów kieruje
na Bogu ducha winnych pracowników z biura/obsługi klienta/itp, którzy
niemalże fizycznie muszą odpierać ataki wkurzonych ludzi?

Cytat:
Już napisałem (chyba Tobie, nie kojarzę teraz), że chyba mało miałeś w
życiu do czynienia z walką o kontrakty przy dużej konkurencji na rynku,
gdy
każda Twoja próba negocjacji skutkować może rozwiązaniem przemiłej
współpracy w przyszłości.

a co to pracownika obchodzi. Od tego jesteś szefem, żeby się z tym jakoś
ogarnąć. Najłatwiejsze biznesy typu kupić cokolwiek i sprzedać 2x drożej
wygłodniałym klientom już się skończyły.

Cytat:
uważają, że
przerobić można każdą robotę, byle tylko mieć odpowiednie gadane albo
odpowiednią dozę brutalności.

Nie bardzo rozumiem, co chciałeś przez to powiedzieć.

Chodzi mi o taką sytuację, gdy szef nadgryzł coś, czego nie może połknąć
(np. duży kontrakt) a następnie, aby to jakoś przerobić, do pracowników,
których jest za mało, wyjeżdza z prośbami, obiecankami lub groźbami,
zamiast z realną propozycją. Sezonowość czy inna nieregularność zamówień
to jest problem. Ale w żadnym razie nie jest to problem pracownika. To
jest "konsekwencja" we wzajemnych układach pracodawca-pracownik, którą
miałem na myśli, a którą Ty pojmujesz dość swoiście...

e.
Strona główna forum » Dyskusje o pracy » godziny nadliczbowe w upale
Skocz do:  
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny

Recepcja
Login:
Hasło:
Pamiętaj mnie
Brak konta? Zarejestruj się!
Kursy walut 2024-02-29

Produkty finansowe na skróty:

Konta: Konta osobiste Konta młodzieżowe Konta firmowe Konta walutowe
Kredyty: Kredyty gotówkowe Kredyty mieszkaniowe Kredyty z dopłatą Kredyty dla firm