entroper
Gość
|
2010-07-14, 13:14 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Ja pracuję od rana do wieczora, czasem non-stop tydzień, gdy taka jest
potrzeba.
W czasie, gdy moi pracownicy byczą się nad wodą albo na grillach.
|
Ale oczekujesz tu współczucia? Pracujesz tylko i wyłącznie na siebie,
sam sobie tak ułożyłeś tę robotę, że zajmuje Ci ona cały tydzień, więc nie
wiem, co ma nas to obchodzić (szczególnie, że może po prostu za dużo byś
chciał i za bardzo Cię to pochłonęło). Tak samo jak nie bardzo rozumiem,
czemu Cię obchodzi, co Twoi pracownicy robią na urlopie i czemu Cię tak
uwiera, że w ogóle mają urlop. Ty ich wyzyskujesz, za to oni mają urlop i
generalnie wszystko w d., nie wiem co w tym dziwnego :)
e.
|
|
|
|
Reklamy
|
|
Smok Eustachy
Gość
|
2010-07-14, 13:45 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: |
Upał to broszka pracodawcy
Oczywiście - dokładnie tak sama broszka jak wymiana pracownika na
"model", który jest bardziej "user-friendly".
Jak szuka frajera to w końcu może znajdzie z efektem niewiadomym. |
|
|
|
|
entroper
Gość
|
2010-07-14, 14:23 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Gdy przychodzi zły czas pracownicy spieprzają z firmy która dawała im
pracę
przez ileś lat.
|
Ale optyka Co Ty z tym "dawaniem pracy"? Dobrodziej? Sam przecież temu
wielokrotnie zaprzeczasz nawet w tym wątku. Umowa to umowa - a dobry
pracownik do tego ma jeszcze strategię rozwoju i ch. go obchodzą Twoje
problemy (z wzajemnością). Więc nie jest to tak, że pracownik odchodząc
zdradza łaskawcę, któremu jadł z ręki przez 10 lat, lecz po prostu
opuszcza miejsce, gdzie sprzedawał usługi, ale zrobił się syf.
Cytat: | Prawda jest taka że na początku współpracy jedyną stroną która oferuje
coś
konkretnego jest tylko pracodawca. To on daje wynagrodzenie, zapewnia
środowisko pracy, umożliwia pracownikowi nabywanie doświadczeń.
|
Absolutnie nieprawda. Jak to pracodawca "daje" wynagrodzenie? Nie jest to
przypadkiem zapłata za wykonaną pracę? "zapewnia środowisko pracy"?
Zupełnie jak w tych kuriozalnych ogłoszeniach, w których chwalą się, że
zapewniają narzędzia pracy - ale teraz mam potwierdzenie, że są ludzie,
którzy naprawdę tak myślą W tym momencie zresztą staje się jasne, czemu
nie odpowiedziałeś mi w innym miejscu tego wątku - jaka praca w upale,
niech się pracownik cieszy, że w ogóle jakieś ściany stoją i dach jest, bo
to łaskawie pracodawca "zapewnia"...
A co do doświadczenia - nikt nie zabrania zatrudniania ludzi bez
doświadczenia, przecież można zatrudniać od razu doświadczonych. A jeśli
przeważa "redukcja kosztów osobowych", to się bierze świeżych taniej i się
oni douczają, ale jest to również pewna umowa - mało umiesz, mało
zarabiasz.
Cytat: | Pracownik
daje obietnicę że będzie pracował i działał w interesie pracodawcy,
poświęca
trochę czasu i to wszystko.
|
A jednak są pracownicy, których pracy i umiejętności nie byłbyś w stanie
nawet w połowie ogarnąć. Wprawdzie to istoty niższej kategorii, ale te ich
"trochę czasu i to wszystko" miewa nieraz wymierną i całkiem okrągłą
wartość.
e.
|
|
|
|
Krzysztof
Gość
|
2010-07-14, 14:26 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Prawda jest taka że na początku współpracy jedyną stroną która oferuje
coś konkretnego jest tylko pracodawca. To on daje wynagrodzenie, zapewnia
środowisko pracy, umożliwia pracownikowi nabywanie doświadczeń.
|
Nie zapominaj też o częstych przypadkach przysposabiania młodego narybka
(choć nie tylko młodego) do swoich zadań i obowiązków.
Czasem dla żartu pytam absolwentów, którzy przychodzą do mnie do pierwszej
pracy "Ile jest mi pan w stanie zapłacić za naukę zawodu w praktyce?"
Oczywiście najczęściej odpowiedzią jest święte oburzenie, że on tu nie
przyszedł się uczyć, lecz pracować. Niestety, tylko z jego punktu widzenia
tak to wygląda. A rzeczywistość skrzeczy, bo z reguły ludzie po studiach
nie potrafią KOMPLETNIE nic. A płacić za to "nicnieumienie" zgodnie z KP
trzeba i już. Plus dodatkowo przyuczać takiego młodzika, poświęcać swój i
innych pracowników czas.
Cytat: | Alergicznie reaguję na wszelkiego typu związki zawodowe. W żadnej firmie
gdzie pracowałem nic takiego nie powstało i nie pozwoliłbym na to. W
mojej firmie też nigdy czegoś takiego nie będzie. Prędzej zwinę interes i
w ogóle zaprzestanę jego prowadzenia niż dopuszczę do powstania takiego
nowotworu na mojej krwawicy.
|
Zawsze możesz założyć równoległą firmę o tym samym profilu, ale tak, by w
żadnej z nich liczba pracowników nie przekroczyła 25 (albo 20 - nie
pamiętam teraz od ilu ZZ mogą się w pełni legalnie i samoistnie tworzyć).
Cytat: | Moja firma jest moja i pracuje na moich zasadach lub wcale. Miałem
pracowników ze związkową przeszłością i związkowym sposobem
myślenia -żegnałem się z nimi natychmiastowo. Tak. Tu reaguję
emocjonalnie. Nie dyskutuję, nie wchodzę w układy i nie dopuszczam
możliwości współpracy. To choroba którą trzeba eliminować nie wdając się
w żadne półśrodki.
|
Podaj rękę. Mnie też nic tak nie rusza jak socjalistyczne podejście do
pracy. I choć ZZ wywodzą się ze środowisk z socjalizmem i komuną
walczących, to dziwnym trafem poglądy i roszczenia ich przedstawicieli
przypominają mi poglądy typowego proletariatu w początku XX wieku.
Pozdrawiam
K
|
|
|
|
entroper
Gość
|
2010-07-14, 14:32 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Nie zapominaj też o częstych przypadkach przysposabiania młodego narybka
(choć nie tylko młodego) do swoich zadań i obowiązków.
Czasem dla żartu pytam absolwentów, którzy przychodzą do mnie do
pierwszej
pracy "Ile jest mi pan w stanie zapłacić za naukę zawodu w praktyce?"
Oczywiście najczęściej odpowiedzią jest święte oburzenie, że on tu nie
przyszedł się uczyć, lecz pracować. Niestety, tylko z jego punktu
widzenia
tak to wygląda. A rzeczywistość skrzeczy, bo z reguły ludzie po studiach
nie potrafią KOMPLETNIE nic. A płacić za to "nicnieumienie" zgodnie z KP
trzeba i już. Plus dodatkowo przyuczać takiego młodzika, poświęcać swój
i
innych pracowników czas.
|
Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
całej tej gehenny z nieukami?
e.
|
|
|
|
Krzysztof
Gość
|
2010-07-14, 14:32 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
w
Cytat: | Ale oczekujesz tu współczucia?
|
Absolutnie nie, pokazuję tylko jak to wygląda w rzeczywistości.
W dużej, naprawdę dużej ilości przypadków.
Nie każdy właściciel firmy to bonzo wylegujący się przez 3/4 roku na
Kajmanach.
Cytat: | Pracujesz tylko i wyłącznie na siebie,
|
A pracownik na kogo, jeśli nie na siebie pracuje? Dokładnie tak samo.
Cytat: | sam sobie tak ułożyłeś tę robotę, że zajmuje Ci ona cały tydzień, więc
nie
wiem, co ma nas to obchodzić (szczególnie, że może po prostu za dużo byś
chciał i za bardzo Cię to pochłonęło).
|
Ależ ja nie wymagam od nikogo, żeby go obchodziło jak planuję czas i jak
długo pracuję. To moja osobista sprawa.
Ale jednocześnie mały warunek - taką samą moją osobistą sprawą jest mój
osobisty zysk.
Nie dzielę się nim "dla świętego spokoju" albo dlatego, że trafił mi się
pracownik z postawą roszczeniową.
Cytat: | Tak samo jak nie bardzo rozumiem,
czemu Cię obchodzi, co Twoi pracownicy robią na urlopie i czemu Cię tak
uwiera, że w ogóle mają urlop. Ty ich wyzyskujesz, za to oni mają urlop i
generalnie wszystko w d., nie wiem co w tym dziwnego
|
Wybacz, ale to co powyżej wymyśliłeś sobie sam, bo ja nigdzie takich
sugestii nie przedstawiałem.
Urlop to urlop, godziny pracy to godziny pracy. Szanuję to, bo tak jest w
umowie, prawda? I pensja też jest taka jak w umowie.
Ale mój Mercedes czy inny Maybach też nie powinien nikogo obchodzić, bo
tego z kolei w umowie już nie ma.
Pozdrawiam
K.
|
|
|
|
Smok Eustachy
Gość
|
2010-07-14, 14:33 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: |
Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i
przechodzenia całej tej gehenny z nieukami?
Nie. Dlatego czasem 3/4 przypadków wyłapanych z rekrutacji wylatuje z
hukiem po okresie próbnym albo nawet i wcześniej.
nie dziwię się, taki jest poziom teraz, zastanawia mnie jednak, czemu w
ogóle próbujesz? Przecież żenujący poziom absolwentów jest ogólnie
znany. Chcesz wyłowić perełkę?
Zapomniał wół jak cielęciem był |
|
|
|
|
Krzysztof
Gość
|
2010-07-14, 14:42 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
całej tej gehenny z nieukami?
|
Nie. Dlatego czasem 3/4 przypadków wyłapanych z rekrutacji wylatuje z
hukiem po okresie próbnym albo nawet i wcześniej.
Taki ze mnie potwór, łajdak, wyzyskiwacz i co tam sobie jeszcze dopowiesz
:)
Pozdrawiam
K
|
|
|
|
entroper
Gość
|
2010-07-14, 15:32 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Urlop to urlop, godziny pracy to godziny pracy. Szanuję to, bo tak jest
w
umowie, prawda? I pensja też jest taka jak w umowie.
Ale mój Mercedes czy inny Maybach też nie powinien nikogo obchodzić, bo
tego z kolei w umowie już nie ma.
|
Całkowicie się zgadzam. Wymagam tylko konsekwencji - pracownik ma swoje
priorytety, szef swoje, więc nie obrażamy wzajemnie swojej inteligencji
mówiąc coś o "zaangażowanie w budowanie", "partnerstwo", "klient nalega"
(nawet, jeśli rzeczywiście nalega - ale przecież nie na pracownika) itp.
bzdety, które w sumie sprowadzają się do problemu, jak wycisnąć więcej.
Klient nalega, to dogadujemy się na inną stawkę (albo na coś innego) i
wio. Tak samo, jak jeden z dyskutantów tutaj nie toleruje ZZ i innego
szemrania, tak ja np nie toleruję pazernych cwaniaków, którzy uważają, że
przerobić można każdą robotę, byle tylko mieć odpowiednie gadane albo
odpowiednią dozę brutalności.
e.
|
|
|
|
entroper
Gość
|
2010-07-14, 15:35 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
całej tej gehenny z nieukami?
Nie. Dlatego czasem 3/4 przypadków wyłapanych z rekrutacji wylatuje z
hukiem po okresie próbnym albo nawet i wcześniej.
|
nie dziwię się, taki jest poziom teraz, zastanawia mnie jednak, czemu w
ogóle próbujesz? Przecież żenujący poziom absolwentów jest ogólnie znany.
Chcesz wyłowić perełkę?
Cytat: | Taki ze mnie potwór, łajdak, wyzyskiwacz i co tam sobie jeszcze
dopowiesz
|
akurat o potworze i łajdaku nic nie mówiłem :)
e.
|
|
|
|
Mich@l
Gość
|
2010-07-14, 15:43 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | Pracujesz tylko i wyłącznie na siebie,
A pracownik na kogo, jeśli nie na siebie pracuje? Dokładnie tak samo.
|
Żeby za daleko nie szukać: choćby na Ciebie. No, chyba że jesteś tak
dobrodusznym szefem że 100% zysku wypracowanego przez pracownika trafia
do jego kieszeni.
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl
|
|
|
|
jcm
Gość
|
2010-07-14, 16:00 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
[quote]Użytkownik "Krzysztof"
|
|
|
|
entroper
Gość
|
2010-07-14, 17:19 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: | nie dziwię się, taki jest poziom teraz, zastanawia mnie jednak, czemu
w
ogóle próbujesz? Przecież żenujący poziom absolwentów jest ogólnie
znany. Chcesz wyłowić perełkę?
Zapomniał wół jak cielęciem był
|
niestety nie byłem tak cienki jak Ci się wydaje, szkoła/kierunek też nie
były z tych cieńszych a aplikując do pierwszej pracy mogłem się już
pochwalić doświadczeniem w branży, udowodnionym praktycznie w czasie
rekrutacji Aczkolwiek potwierdzam, że wsród kolegów kończących razem ze
mną zdarzali się również dość ciency zawodnicy. Poza tym co jakiś czas mam
kontakt ze standardowym polskim absolwentem i wygląda to dość średnio...
e.
|
|
|
|
Animka
Gość
|
2010-07-14, 18:11 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: |
Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
całej tej gehenny z nieukami?
Nie. Dlatego czasem 3/4 przypadków wyłapanych z rekrutacji wylatuje z
hukiem po okresie próbnym albo nawet i wcześniej.
Taki ze mnie potwór, łajdak, wyzyskiwacz i co tam sobie jeszcze dopowiesz
|
No i pewnie tak co 3 m-ce zatrudniasz sobie nowych, żeby nie placić
składek ZUS. Taki z Ciebie "szef-bohater".
--
animka
|
|
|
|
Animka
Gość
|
2010-07-14, 18:20 Re: godziny nadliczbowe w upale
|
|
Cytat: |
Nie zapominaj też o częstych przypadkach przysposabiania młodego narybka
(choć nie tylko młodego) do swoich zadań i obowiązków.
Czasem dla żartu pytam absolwentów, którzy przychodzą do mnie do
pierwszej
pracy "Ile jest mi pan w stanie zapłacić za naukę zawodu w praktyce?"
Oczywiście najczęściej odpowiedzią jest święte oburzenie, że on tu nie
przyszedł się uczyć, lecz pracować. Niestety, tylko z jego punktu
widzenia
tak to wygląda. A rzeczywistość skrzeczy, bo z reguły ludzie po studiach
nie potrafią KOMPLETNIE nic. A płacić za to "nicnieumienie" zgodnie z KP
trzeba i już. Plus dodatkowo przyuczać takiego młodzika, poświęcać swój
i
innych pracowników czas.
Rozumiem, że KP zmusza Cię do zatrudniania absolwentów i przechodzenia
całej tej gehenny z nieukami?
|
Taki młodzik jest mniej wymagający. Pracuje za małe pieniądze. No i o to
chyba chodzi.
--
animka
|
|
|
|